Joanna Szczepkowska: Legalna niepraworządność

Rok dopiero się zaczął, a już konkurs na hasło 2024 zostało rozstrzygnięte. Myślę o sławnym „terrorze praworządności” prezydenta Andrzeja Dudy.

Publikacja: 19.01.2024 17:00

Joanna Szczepkowska: Legalna niepraworządność

Foto: Fotorzepa/ Jakub Czermiński

To może wyglądać na początek tekstu humorystycznego, ale jest znacznie bardziej złożone niż drwina z kolejnego popisu retoryki głowy naszego państwa. Jakby się zastanowić, te dwa słowa, wypowiedziane w groteskowy sposób, mają znacznie głębsze podłoże niż bezmyślność czy brak refleksji na poziomie zwykłej logiki. Bo oczywiście można się śmiać i trzeba z paradoksu, jaki ten twór słowny zawiera. Praworządność jest zaprzeczeniem terroru, nie może więc sprawować władzy metodą, którą sama ściga, bo wtedy przestaje być praworządnością, a zatem nie można mówić o sile jej terroru.

Możemy się z tego śmiać, możemy też i mamy prawo podsumować to określenie jako bezdennie głupie, nie bawiąc się w delikatności. Jednak w takim podsumowaniu zaklęta jest bagatelizacja, wzruszenie ramionami. Coś jest głupie po prostu, a więc niegodne uwagi i refleksji. Czy można jednak przejść do porządku dziennego nad tym, że określając swój punkt widzenia stanu rzeczy w państwie, coś tak bezdennie głupiego mówi prezydent tego państwa?

Czytaj więcej

Joanna Szczepkowska: Symboliczny dramat Teatru Dramatycznego

Kolejne pytanie, jakie się nasuwa, już nie jest bagatelne i żartobliwe, to jest pytanie o stan umysłu osoby decydującej o najistotniejszych sprawach w kraju. Zadając to pytanie, pytamy o wszystko, co się może jeszcze w naszym państwie wydarzyć. Oczywiście, trzeba dorzucić poprawkę, jaką zaraz zastosował prezydent, mówiąc o „tak zwanej praworządności”. Jednak – jak się mówiło kiedyś – pierwsze słowo się liczy. Liczy się, bo dyktuje je podświadomość.

Kolejne pytanie, jakie się nasuwa, już nie jest bagatelne i żartobliwe, to jest pytanie o stan umysłu osoby decydującej o najistotniejszych sprawach w kraju. Zadając to pytanie, pytamy o wszystko, co się może jeszcze w naszym państwie wydarzyć. 

Tak naprawdę myślę, że te dwa słowa powinny się doczekać poważnego eseju. Bo co się za nimi kryje? Paniczny strach przed praworządnością. Terror oznacza po prostu bezwzględność działań. Takie tłumaczenie wprowadza pewien logiczny ład. Ludzie poprzedniej władzy zostaną w sposób bezwzględny ukarani za niepraworządność. Bezwzględność działań w imię praworządności w stanie panicznego strachu można nazwać terrorem. Ta bezwzględność ma różne oblicza, różną wykładnię prawną, różne szczeliny, które trzeba znaleźć, żeby zlikwidować prawne szlabany i blokady, jakie nałożyła poprzednia władza, broniąc swoich pozycji i pieniędzy. Określenie „terror praworządności” jako coś negatywnego, logicznie rzecz biorąc, musi mieć swoje przeciwieństwo. Byłaby to więc na przykład „legalna niepraworządność”. Najprawdopodobniej jest to najlepsze określenie stanu prawnego i instytucji wprowadzonych przez PiS. Legalna niepraworządność jest takim samym paradoksem jak terror praworządności, ale całkiem możliwe, że oddaje stan rzeczy.

Czytaj więcej

Joanna Szczepkowska: Czy Monika Strzępka nie powinna sama siebie usunąć z posady

Określenie „terror praworządności” jest czymś w rodzaju krzyku we śnie osoby z nieczystym sumieniem. Oto idą po niego ci straszni praworządni, idą do legalnie niepraworządnych gabinetów, do legalnie niepraworządnych, ale gościnnych pokoi dla przestępców, po legalnie niepraworządną telewizję, zabierają legalnie niepraworządne stołki, biurka, pieniądze, mandaty. Całkiem możliwe, że jak tak dalej pójdzie, przenikną ściany legalnie niepraworządnego Trybunału Konstytucyjnego, a wtedy całkiem legalny prezydent straci ostatnią legalnie niepraworządną formę pomocy.

Walka terroru praworządności z legalną niepraworządnością jest chyba najlepszym określeniem procesów, jakie dzisiaj zachodzą, i wszystkich zawiłości, jakich musimy wysłuchać, chcąc choć trochę zorientować się w sytuacji. „Legalna niepraworządność” jest pojęciem równie głupim i nielogicznym co „terror praworządności”, ale można się nim posłużyć w sytuacji chaosu. Niepraworządność została zalegalizowana przez niepraworządne instytucje. Zatem w systemie niepraworządnym jest legalna. Ponieważ wyborcy zdecydowali o zmianie władzy na władzę sięgającą po praworządność, niepraworządne instytucje przestały być legalne.

Tak, logiczne pułapki są męczące jak rozsupłanie splątanych kłębków. Nie wiadomo, gdzie koniec, a gdzie początek. Wszystko zależy od determinacji rozplątującego. I tak postawiona między legalną niepraworządnością a terrorem praworządności wybieram terror. I nigdy bym nie przypuszczała, że terror będzie moim świadomym i optymistycznym wyborem.

To może wyglądać na początek tekstu humorystycznego, ale jest znacznie bardziej złożone niż drwina z kolejnego popisu retoryki głowy naszego państwa. Jakby się zastanowić, te dwa słowa, wypowiedziane w groteskowy sposób, mają znacznie głębsze podłoże niż bezmyślność czy brak refleksji na poziomie zwykłej logiki. Bo oczywiście można się śmiać i trzeba z paradoksu, jaki ten twór słowny zawiera. Praworządność jest zaprzeczeniem terroru, nie może więc sprawować władzy metodą, którą sama ściga, bo wtedy przestaje być praworządnością, a zatem nie można mówić o sile jej terroru.

Pozostało 87% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi