Tym całkowicie nietrafionym – czyli dokładnie takim, jakiego się po wyjątkowo nieudanej minister zdrowia spodziewałam – argumentem Izabela Leszczyna prawdopodobnie zdusiła w zarodku i tak mało przecież prawdopodobną merytoryczną dyskusję na temat postulatu swojej koleżanki z rządu, Katarzyny Kotuli, która domaga się zalegalizowania sterylizacji kobiet. Trudno bowiem merytorycznie rozmawiać o postulacie, który minister zdrowia nazywa „odchyleniem w lewo” i usprawiedliwia wcześniejszym „przechyleniem w prawo” – taka argumentacja niepotrzebnie go ideologizuje, a zasługuje on na rzeczową dyskusję. Kto wie, może nawet doprowadziłaby ona do konkluzji, że może być postulatem, w którym zgodnie odnajdą się zarówno środowiska „pro-life”, jak i „pro-choice”. Bo czy na pewno jest on lewicowy i kontrowersyjny tylko dlatego, że podnosi go lewica i używa przy tym wyjątkowo nietrafionych argumentów?

Czytaj więcej

Kataryna: Andrzej Nowak udowodnił, że prawica nie dysponuje żadnym intelektualnym zapleczem

Legalizacja sterylizacji kobiet może uratować niejedno życie 

Jestem przeciwniczką aborcji. Jestem nią tak bardzo, że stosunkowo łatwo przychodzi mi zaakceptowanie każdej rozsądnej, bezpiecznej i niewiążącej się z niczyją krzywdą alternatywy. Popieram okna życia i żałuję, że nie ma ich więcej, nie miałabym też nic przeciwko temu, żeby kobieta w niechcianej ciąży mogła dla swojego nienarodzonego dziecka wybrać rodziców adopcyjnych z ogłoszenia, gdyby gwarancja, że sama zdecyduje o losie swojego dziecka, mogła ją przekonać do donoszenia ciąży. Gdyby przesądzać miał argument finansowy – dopuściłabym nawet zapłacenie jej „za fatygę”. Tak, wiem, jak to strasznie brzmi, ale uratowane życie jest warte każdej ceny, nawet tego, że metody będą mało eleganckie.

Gdyby prawica niejako z urzędu nie oprotestowywała wszystkiego, co zgłasza lewica, może łatwiej byłoby jej zrozumieć, że dobrowolna sterylizacja jest postulatem, który równie dobrze mógłby być podnoszony przez środowiska antyaborcyjne.

Najbardziej skuteczną metodą walki z aborcją jest ograniczenie liczby niechcianych ciąż

Najbardziej skuteczną metodą walki z aborcją jest jednak ograniczenie liczby niechcianych ciąż. Gdyby prawica niejako z urzędu nie oprotestowywała wszystkiego, co zgłasza lewica, może łatwiej byłoby jej zrozumieć, że dobrowolna sterylizacja jest postulatem, który równie dobrze mógłby być podnoszony przez środowiska antyaborcyjne. Wystarczy wreszcie zrozumieć, że niektóre kobiety naprawdę nie mogą lub nie chcą mieć dzieci, a dostępne sposoby antykoncepcji są albo zawodne, albo nieobojętne dla zdrowia. Poza trudną dla mnie do wyobrażenia argumentacją czysto ideologiczną trudno mi znaleźć argumenty przeciw sterylizacji, poza jednym – że kobieta może jej kiedyś pożałować, a odwrócenie skutków zabiegu nie zawsze się udaje. Ale państwo nie jest od stania na straży długofalowej słuszności prywatnych decyzji, których szkodliwość społeczna jest żadna.