Profesor Andrzej Nowak, nie bez powodu zaliczany do intelektualnego zaplecza Prawa i Sprawiedliwości, popełnił długi i gorzki list na łamach portalu Arcana. Wezwał w nim Jarosława Kaczyńskiego do uznania swoich błędów i oddania partii politykom młodszym i skuteczniejszym, wskazując nawet potencjalnego kandydata na ostatnią nadzieję prawych – Przemysława Czarnka. I choć komentatorzy są zgodni, że list profesora Nowaka jest „mocny”, a dla samego Kaczyńskiego na pewno bolesny, to jest przede wszystkim świadectwem intelektualnej niemocy sporej części prawicy, z profesorem na czele, pozbawiającej ją zdolności zidentyfikowania prawdziwych przyczyn wyborczej porażki, a w efekcie prowadzącej do postulowania rozwiązań, które raczej niewiele zmienią.

Czytaj więcej

Kataryna: Prezydent wypadł z zakrętu

Profesor Nowak, analizując osiem ostatnich lat rządów Prawa i Sprawiedliwości, doszedł bowiem do wniosku, że PiS przegrał wcale nie dlatego, że w niepohamowanej pazerności na władzę, stołki i pieniądze przebił każdy z poprzednich rządów i (prawdopodobnie) wiele kolejnych, ale dlatego, że był w tym za mało radykalny i niewystarczająco skuteczny. Jeśli taka jest na intelektualnym zapleczu prawicy diagnoza przyczyn wyborczej porażki, spadających sondaży i ogólnie niewesołej perspektywy na najbliższą przyszłość, to znaczy, że nie tylko prezes stracił słuch społeczny. A prawica może mieć jeszcze długo problem z odzyskaniem wpływu na rzeczywistość.

Jeśli taka jest na intelektualnym zapleczu prawicy diagnoza przyczyn wyborczej porażki, spadających sondaży i ogólnie niewesołej perspektywy na najbliższą przyszłość, to znaczy, że nie tylko prezes stracił słuch społeczny

I raczej nie pomoże jej w tym lansowany na odnowiciela partii Przemysław Czarnek, nawet jeśli jest retorycznie bardzo sprawny, a intelektualnie przerasta większość partyjnych miernot skupionych wokół prezesa. Przy całym należnym uznaniu dla charyzmy byłego ministra edukacji nie sprawia on wrażenia człowieka zdolnego do głębszej refleksji, a jeszcze mniej – do głębokiej przemiany. A właśnie tego potrzebuje partia, żeby najpierw zrozumieć, dlaczego przegrała, a potem przekonująco pokazać, że jeżeli kiedyś dostanie od wyborców kolejną szansę, będzie umiała rządzić inaczej. Czarnek to jeszcze więcej tego samego, tylko bardziej.