Kataryna: Prezydent wypadł z zakrętu

Jarosław Kaczyński: „Prokurator Bodnar powinien przystąpić do działań natychmiast, a wtedy w tym trybie, bardziej powolnym niż ten, który mógłby być zastosowany, mogłoby to przebiegać bardzo szybko. Ale to kwestia woli i przyzwoitości. Nie ma przyzwoitości i w związku z tym nie ma także woli”.

Publikacja: 19.01.2024 17:00

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński

Foto: Fotorzepa, Michał Kolanko

Panie Boże, strzeż mnie od moich doradców, z wrogami poradzę sobie sam” – musi sobie dzisiaj myśleć prezydent Andrzej Duda, gdy powoli dociera do niego, jak bardzo się zakiwał, próbując za ich radą ograć wszystkich w sprawie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Na razie – a piszę to, gdy panowie jeszcze siedzą – może tego jeszcze nie dostrzegać, ale w momencie przesłania mu przez prokuratora generalnego akt sprawy ułaskawieniowa piłeczka znajdzie się znów po jego stronie i nie będzie można już udawać, że kwestia dalszej odsiadki nowych prawicowych męczenników jest w wyłącznej gestii prezydenta. Wtedy okaże się dopiero, jak bardzo źle prezydent to rozegrał, zaufawszy mądrości swoich krótkowzrocznych doradców, którzy przekonali go, że musi bronić prerogatyw i majestatu.

Czytaj więcej

Kataryna: Grab media zagrabione!

Ta walka była do wygrania tylko wtedy, gdyby Bodnar posłuchał prezydenckiego apelu o zwolnienie skazanych na czas trwania procedury ułaskawienia – prezydent mógłby ją przeciągać aż do wyborów albo powtarzać, że poprzednie jest w mocy, ale skazani byliby wolni i może nawet wygraliby spór o utracone mandaty. Tyle że po tamtym apelu wszyscy – z żonami skazanych na czele – zrobili absolutnie wszystko, żeby Bodnarowi odebrać najmniejsze choćby powody do ich szczególnego potraktowania. Gdyby oczywiście takie znalazł. Presja, która szybko przeszła w wyzwiska, nie pozostawiła mu jednak żadnego wyboru i w takich okolicznościach nie mógł ich zwolnić. To z kolei pozbawiło pola manewru samego prezydenta – będzie musiał ułaskawić sam i szybko, bo to jedyna droga do zwolnienia głodujących kolegów. A wtedy wybrzmią pytania, dlaczego robi to dopiero teraz.

Na miejscu doradców już bym prezydentowi pisała kolejne oświadczenia w tej sprawie, bo łatwo nie będzie wytłumaczyć politycznej gry zdrowiem i życiem kolegów. 

Na miejscu doradców już bym prezydentowi pisała kolejne oświadczenia w tej sprawie, bo łatwo nie będzie wytłumaczyć politycznej gry zdrowiem i życiem kolegów. Jeśli to była gra na odzyskanie sympatii „ludu pisowskiego”, to raczej próżny trud. Za to na pewno można przestać marzyć o zagranicznej karierze po skończeniu kadencji. To była genialna strategia, nie zapomnę jej nigdy.

Jest jedna rzecz, która mnie zdumiewa i przeraża jednocześnie. Jeśli prezydent chciał obu panów ukrywać w Pałacu Prezydenckim aż do demonstracji PiS, to – świadomie lub nie – ryzykował zamieszki, gdyby policja próbowała ich w trakcie lub po niej zatrzymać. A to już dużo więcej niż głupi błąd.

Panie Boże, strzeż mnie od moich doradców, z wrogami poradzę sobie sam” – musi sobie dzisiaj myśleć prezydent Andrzej Duda, gdy powoli dociera do niego, jak bardzo się zakiwał, próbując za ich radą ograć wszystkich w sprawie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Na razie – a piszę to, gdy panowie jeszcze siedzą – może tego jeszcze nie dostrzegać, ale w momencie przesłania mu przez prokuratora generalnego akt sprawy ułaskawieniowa piłeczka znajdzie się znów po jego stronie i nie będzie można już udawać, że kwestia dalszej odsiadki nowych prawicowych męczenników jest w wyłącznej gestii prezydenta. Wtedy okaże się dopiero, jak bardzo źle prezydent to rozegrał, zaufawszy mądrości swoich krótkowzrocznych doradców, którzy przekonali go, że musi bronić prerogatyw i majestatu.

Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich