Joanna Szczepkowska: Dziwny świat Jarosława Kaczyńskiego

15 października ludzie całkiem niedziwni znaleźli się na dziwnych schodach, jakie zostawił tamten dziwny świat.

Publikacja: 05.01.2024 17:00

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński

Foto: AFP

Właśnie siadałam do felietonu, gdy przypomniały mi się słowa z mojej książki „Kocham Paula McCartneya”: „Jeżeli dziwny człowiek idzie po dziwnych schodach, to nie ma w tym nic dziwnego. Dziwnie jest tylko wtedy, kiedy dziwny człowiek idzie po zwykłych schodach albo zwykły człowiek idzie po dziwnych schodach. Natomiast jeśli dziwny człowiek idzie po dziwnych schodach, to znaczy, że znajdujemy się w dziwnym świecie. A w dziwnym świecie dziwne są tylko rzeczy zwykłe”.

Przez osiem lat dziwni ludzie szli po dziwnych schodach, więc znajdowaliśmy się w przestrzeni dziwnego świata, w którym nic, co dziwne, nie dziwi. Właściwie sami się dziwiliśmy, że nas nie dziwi kolejne przekroczenie prawa i konstytucji. Nie dziwiło ułaskawienie przed wyrokiem ani słowa dziwne jak choćby słowo „niewinni” użyte przez prezydenta w stosunku do Kamińskiego i Wąsika. Gdybyśmy się jeszcze czemuś dziwili, to na przykład temu, jak można mówić o niewinności osób ułaskawionych, nawet jeśli ułaskawienie byłoby zgodne z prawem? Ułaskawienie jest przecież uchyleniem wykonania wyroku, a nie stwierdzeniem niewinności. Niewinnych się nie ułaskawia. Uznanie za niewinną osoby skazanej prawomocnie to nieuznanie wyroku sądu, a to z kolei jest niezgodne z prawem.

Oczywiście, w dziwnym świecie można zrównać ułaskawienie z niewinnością. W przestrzeni dziwnego świata skazany może wyrokowi pokazać gest Kozakiewicza i zasiadać w Sejmie. Można też w dziwnym świecie skazanych za przestępstwo uznać za więźniów politycznych. W dziwnym świecie może to zrobić prezydent pod warunkiem, że on sam jest dziwny, a co do tego akurat nie ma wątpliwości. W świecie dziwnym prezes NBP może opowiadać na konferencjach prasowych o swoim kocie, bo dlaczego miałby tego nie robić? W świecie dziwnym telewizja może wymyślać najdziwniejsze fakty i nikt się temu nie będzie dziwić.

Czytaj więcej

Joanna Szczepkowska: Nibylandia

Rzecz w tym, że 15 października wyszliśmy z przestrzeni dziwnego świata. Ludzie całkiem niedziwni znaleźli się na dziwnych schodach, jakie zostawił tamten dziwny świat. I teraz już mamy prawo się dziwić. A dziwne schody, po jakich muszą chodzić ludzie zwyczajnie myślący, okazują się dziwniejsze, niż ktokolwiek przypuszczał. Są tak kręte i źle zrobione, że i każdy krok prowadzi na manowce. Czasem bawię się tak, że oglądając program publicystyczny, wyłączam dźwięk i oglądam poszczególne wypowiedzi, tylko podpatrując mowę ciała. To jest oczywiście zabawne, ale też bardzo interesujące i często można dowiedzieć się o wiele więcej, niż słuchając przewidywalnych zdań. Widać napięcie na twarzy, spokojne lub przerażone spojrzenie, widać po prostu, czy ktoś kłamie, czy mówi to, co myśli. Teraz natomiast, kiedy wyszliśmy z granic dziwnego świata, czasem wyłączam dźwięk, kiedy wypowiada się któryś z autorytetów prawnych lub jakiś konstytucjonalista. Otóż ekran pokazuje ostatnio ten sam gest wykonywany przez każdą z tych osób. Jest to rozłożenie rąk dla zobrazowania bezradności. Towarzyszy temu wyraz zdumienia i zażenowania. Po prostu przy próbach rozwikłania jakiegokolwiek problemu sytuacja prawna i konstytucyjna jest tak zapętlona, że właściwie pozostaje tylko zdumienie.

Wszystko to piszę tuż po konferencji Jarosława Kaczyńskiego, na której wyjątkowo odpowiadał na pytania, pewnie chcąc się dopasować do stylu Donalda Tuska. Nie wyłączyłam dźwięku, bo prawdę mówiąc, twarz Kaczyńskiego od dawna niczego nie wyraża poza wielkim napięciem i przerażeniem w oczach. Znam już to, więc skupiłam się na wypowiedziach. Głównym tematem było nawoływanie do demonstracji pod Sejmem 11 stycznia.

Zastanawiałam się, czy i Kaczyński, i obecny tam Błaszczak zdają sobie sprawę, że ta demonstracja jest możliwa tylko dlatego, że nowa władza zdjęła barierki przed gmachem Sejmu. Tak się dziwiłam po cichu, kiedy padło pytanie o gest Mariusza Kamińskiego, zwany gestem Kozakiewicza. Ja wiem, że już można się dziwić, ale jest taka obawa, że sprawy wyjdą poza możliwości zdumienia. Kaczyński powiedział, że wiadomości o tym geście to po prostu manipulacja. Czyli że gestu nie było. Choć był. Patrzę na oczy tego człowieka i myślę sobie, że może nie orientować się co do jednego. Dziwny świat się skończył. On jednak ciągle tam mieszka. Dziwny człowiek na dziwnych schodach.

Właśnie siadałam do felietonu, gdy przypomniały mi się słowa z mojej książki „Kocham Paula McCartneya”: „Jeżeli dziwny człowiek idzie po dziwnych schodach, to nie ma w tym nic dziwnego. Dziwnie jest tylko wtedy, kiedy dziwny człowiek idzie po zwykłych schodach albo zwykły człowiek idzie po dziwnych schodach. Natomiast jeśli dziwny człowiek idzie po dziwnych schodach, to znaczy, że znajdujemy się w dziwnym świecie. A w dziwnym świecie dziwne są tylko rzeczy zwykłe”.

Pozostało 89% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS