Nie. Przede wszystkim ludzie winią za to naszego obecnego lidera, bo on wtedy był ministrem pracy i tę reformę firmował. A przecież nie mieliśmy innego wyjścia, jak się na nią zgodzić. Ministrem finansów był wówczas Jacek Rostowski, który przekonywał nas, że budżet będzie zrujnowany, jeżeli nie przeprowadzimy tej reformy.
Nie był pan przekonany do podwyższenia wieku emerytalnego?
Oczywiście, że nie, ale się nie odzywałem. Uległem argumentom, że to jest jedyny ratunek dla finansów publicznych. Do dziś nie wiem, czy to była prawda, że budżet znalazł się na krawędzi.
Sądzi pan, że koalicjant mógł was oszukać w tej kwestii?
A pani jak by uważała, skoro PiS przywróciło niższy wiek emerytalny, wprowadziło 13. i 14. emeryturę, a budżet się nie zawalił?
Opozycja atakowała PSL za to, że zgodziliście się na podwyższenie wieku emerytalnego dla kobiet na wsiach o 12 lat.
To nieprawda. KRUS-owców ta reforma nie dotyczyła aż do 2017 roku.
To dlaczego nie prostowaliście tych informacji?
Prostowaliśmy, ale nasze słowa były ignorowane przez media, a w dyskusjach medialnych często nam zaprzeczano. Cokolwiek byśmy powiedzieli w tej sprawie, to zaraz byliśmy atakowani, że interesują nas tylko podopieczni KRUS i nic poza tym.
Obrona KRUS się nie opłacała?
Nie. Krytykowano nas, że bronimy KRUS, a rolnicy płacą najniższe składki na ubezpieczenie. Nie przebijał się argument, że emerytury rolnicze też są małe. Poza tym, jeżeli chodzi o wiek emerytalny, to staraliśmy się przeforsować swoje pomysły. Uważaliśmy przykładowo, że jeżeli podwyższamy wiek emerytalny mężczyzn o dwa lata, to i o dwa lata powinniśmy podwyższyć kobietom. Ale koalicjant nie ustępował, upierał się przy zrównaniu wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. Takie przynajmniej docierały do nas informacje. A to był główny błąd tej reformy. Pomysł, żeby kobietom kazać pracować do 67. roku życia był dla społeczeństwa szokujący, mimo że wiek emerytalny nie miał być podwyższony nagle tylko stopniowo. A reforma miała być rozciągnięta na wiele lat. Społeczeństwo zbuntowało się przeciwko temu, że kobietom podwyższono wiek emerytalny o siedem lat. A tak szczerze mówiąc, do dzisiaj nie wiem, jak wygląda kondycja funduszu emerytalnego. Jeżeli stać budżet państwa na taki socjal, jaki teraz wypłaca, to chwała rządowi.
A co mówili wasi wyborcy na temat wieku emerytalnego?
Nikt się nie cieszył z podwyższenia wieku emerytalnego, zatem nie było to pozytywnie odbierane. W sprawie tej reformy nie przeprowadzono konsultacji społecznych, co też było błędem. Starałem się ludziom tłumaczyć jaka jest sytuacja budżetu, jaką mam wiedzę na ten temat, ale do dzisiaj nie wiem, czy moja wiedza była prawdziwa, czy nie. Taką uzyskaliśmy od naszego koalicjanta.
A jak pan sądzi, dlaczego PiS-owi udało się wyrugować was z waszego tradycyjnego elektoratu na wsi i z waszych bastionów – ze Świętokrzyskiego, z Lubelskiego, z Mazowsza? Czy chodziło właśnie o wiek emerytalny?
To na pewno nam nie pomogło. Ale przede wszystkim zmienił się elektorat rolniczy, z którym my współpracowaliśmy. Dziś na wsi rolników pozostało może 5 proc. Poza tym, jeżeli ludzie słyszeli w mediach, że PSL im szkodziło, to inaczej być nie mogło. Nie mamy własnych mediów ani własnych rozgłośni. Ani telewizja publiczna, ani TVN nie są przyjazne PSL-owi. Nie ma się co dziwić, że elektorat od nas odchodził. Poza tym nigdy nie było samodzielnego rządu PSL. Zawsze płaciliśmy rachunki społeczne za to, co robili nasi koalicjanci. A i tak odnieśliśmy ogromny sukces, skoro PSL pomimo tak niesprzyjających warunków jako jedyna partia funkcjonuje na scenie politycznej nieprzerwanie od okresu przełomu. Nawet SLD wypadł na jedną kadencję z Sejmu, a teraz zmienił nazwę, żeby przetrwać na scenie politycznej. PSL nie zmieniło nazwy, nie przeobrażało się. Przetrwało jako jednolita formacja polityczna, choć cały czas próbowano ją podgryzać to z lewej, to z prawej strony. Dzisiaj kiedy trwa walka wielkich partii o to, żeby na scenie politycznej pozostały tylko dwa bloki, ci mniejsi znowu są „zgniatani” z obu stron, aby nie mieli racji bytu. Ale jeżeli będą tylko dwa bloki, to żegnaj, demokracjo, bo wtedy będą rządy monopartyjne. Proszę zobaczyć, co się stało z małymi partiami środka z ZChN, Samoobroną, Ligą Polskich Rodzin. Nie ma ich. Jeszcze PSL został na scenie politycznej.
Wasz obecny lider Władysław Kosiniak-Kamysz zdecydował się na ryzykowny ruch, zawiązując na te wybory koalicję z Polską 2050. Czy to jest słuszne rozwiązanie?
Myślę, że byłoby dla nas lepiej, gdyby PSL samodzielnie poszło do wyborów i miało 5-procentowy próg wyborczy do przekroczenia. Kierownictwo partii zdecydowało inaczej. Ja już w nim nie zasiadam. Przyjmuję do wiadomości, że partia idzie do wyborów w koalicji i musi przekroczyć 8-procentowy próg wyborczy. Mam nadzieję, że po wyborach PSL będzie współtworzyło nowy rząd. A wie pani, czego chciałbym najbardziej? Usłyszeć w mediach, że powołano rząd Rzeczypospolitej Polskiej, że mamy polski rząd. Bo słyszę na okrągło, że mamy rząd PiS albo że mieliśmy rząd Tuska. Czy to znaczy, że w procesie prywatyzacyjnym sprywatyzowano również rząd? Przecież każdy rząd zawsze jest rządem polskim. Gdybyśmy tak na to spojrzeli, to może mielibyśmy większe poczucie odpowiedzialności za całą Polskę, a nie tylko za własną partię.
Rafał Chwedoruk: Konfederacja mogłaby nawet nic nie mówić
Odnosząca sondażowe sukcesy partia jest bardziej objawem niż przyczyną sytuacji związanej z klęską demograficzną, konfliktem międzypokoleniowym i pozycją młodych ludzi - mówi. Rafał Chwedoruk, politolog, profesor Uniwersytetu Warszawskiego.
Nie podoba się panu wojna polsko-polska.
Nie podoba mi się, bo jestem patriotą. A patriotyzm – jak kiedyś przeczytałem – to miłość do ojczyzny. A ojczyzna to naród, ziemia przypisana do narodu i kultura tego narodu. Skoro podstawową częścią jest naród, to każdy z nas jest małą cząstką ojczyzny, czyli każdy z nas powinien być obdarzony miłością i sam nią obdarzać. Tymczasem słyszymy – patriotą jestem i nienawidzę tego, kto należy do innej partii. Szukajmy zgody narodowej, to jest pierwszy krok do patriotyzmu. Czy ktoś z rządu polskiego powiedział kiedykolwiek, że ten lub tamten z opozycji coś dobrego zrobił i za to mu dziękujemy? Czy ktoś z opozycji powiedział, że ktoś z obecnie rządzących zrobił coś dobrego i chwała mu za to? Nie. A tak powinno być w normalnym życiu. Czy nas łączy to, że jesteśmy Polakami? Cały czas mnie to nurtowało, gdy byłem przez ćwierć wieku w Sejmie. Starałem się łagodzić konflikty, jak umiałem. Starałem się walczyć z problemami, a nie z ludźmi. Kiedyś zapisałem taką myśl: „Jeżeli chcesz w życiu osiągnąć sporo, nie koleguj się z pychą, zaprzyjaźnij się z pokorą”.