Opowiemy historię o tym, jak w Polsce w ciągu trzech lat można zostać „polską JK Rowling” (Kuczyńska) i „mózgiem propagandy antytrans” (Romanowska) oraz „zakładniczkami Tadeusza Rydzyka” (Kuczyńska i Romanowska).
Spotkałyśmy się w grudniu 2020 r.: od lat związana z sektorem energetyki jądrowej lingwistka Urszula Kuczyńska i Krystyna Romanowska, dziennikarka, autorka książek, zainteresowana kwestiami społecznymi. Rozmawiałyśmy o zmianach językowych, które ostatecznie przyczyniły się do upadku trwającego wtedy Strajku Kobiet. Wywiad opublikowany wówczas w „Wysokich Obcasach” uruchomił machinę „cancel culture”.
Urszula Kuczyńska została szybko obwołana „polską JK Rowling”, a Krysia z Sejn, jak napisał w swoim felietonie Robert Mazurek, czyli Krystyna Romanowska – „mózgiem propagandy antytrans w Polsce”. Obie zostałyśmy nazwane TERF-kami (radykalnymi feministkami wykluczającymi osoby trans – red.).
Dzisiaj wciąż profile w mediach społecznościowych zajmują się tropieniem naszych poczynań. Internet huczy. Progresywne 20-latki straszą nami malutkie dzieci, a nie, czekaj… przecież one ich nie mają. Ale na pewno by straszyły, gdyby miały!
Czytaj więcej
Hasła o kobiecej energii, sprawczości, buntowniczości i zaufaniu swoim odczuciom przy bliższym zbadaniu okazują się służyć narzucaniu nowych ról społecznych. W ich ramach kobieta ma troszczyć się o planetę, wyrażać empatię i solidarność z innymi grupami wykluczonymi. Gdzie jest miejsce na jej indywidualizm?