Michał Szułdrzyński: Odwrót od wiary i droga do depresji

Czy to przypadek, że ci sami, którzy najczęściej troszczą się o zdrowie psychiczne młodych, z radością donoszą o tym, że młodzi coraz szybciej się laicyzują?

Publikacja: 02.06.2023 17:00

Michał Szułdrzyński: Odwrót od wiary i droga do depresji

Foto: AdobeStock

Mało jaki temat wywołuje w naszej, pożal się Boże, debacie publicznej takie emocje, jak zdrowie psychiczne młodych Polaków. Po części słusznie, bo z roku na rok wskaźniki się pogarszają i a dostęp do fachowej opieki jest coraz trudniejszy. Tym bardziej że to porusza każdego: kruchość dziecka, bezradność w konfrontacji ze światem dorosłych, ale też i okrucieństwo, jakie może je spotkać ze strony rówieśników.

I co jakiś czas wybucha też oburzenie, gdy ktoś usiłuje wyjść poza oficjalne bicie na alarm. Taki los spotkał Konstantego Pilawę z Klubu Jagiellońskiego, który krytykował „kulturę terapeutyczną”. Nie uniknął jednak kilku niedobrych uproszczeń i spotkał się z ogromną krytyką. Jak zwracał uwagę nasz felietonista Jan Maciejewski, Pilawę spotkała kara, gdyż naruszył tabu.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Minister Czarnek dowiódł swej bezradności

W poprzednim „Plusie Minusie” spore emocje z kolei wzbudził wywiad z Pawłem Droździakiem. Zauważył on, że terapia bywa mylona z prawdziwym życiem, a wpływ na fatalną sytuację psychiczną młodych ma pustka aksjologiczna, w którą wpadają. Oraz fakt, że rodziny, w których dokonywała się niegdyś socjalizacja, albo przeżywają dziś kryzys, albo ich członkowie przestali wierzyć, że są dzieciom potrzebni („zawiedliśmy”).

Nie twierdzę, że religia może czy powinna zastąpić terapię. Dzieci cierpiące na depresję czy przejawiające skłonności samobójcze powinny uzyskać pomoc. Ale może warto pomyśleć też o tym, że stworzyliśmy młodym warunki, które prowadzą do depresji czy myśli samobójczych. 

Przyznam, że irytuje mnie zarówno bagatelizowanie problemu, jak i przedstawianie go w postaci głównego wyzwania, przed jakim stoi dziś Polska. Sprawa jest ważna, ale mam wrażenie, że została silnie nacechowana ideologicznie. Czy to bowiem przypadek, że ci sami, którzy najczęściej troszczą się o zdrowie psychiczne młodych, z radością donoszą o tym, że młodzi coraz szybciej się laicyzują? Wypisują dzieci z lekcji religii, nie wysyłają ich już do pierwszej komunii. A czyż między tymi zjawiskami nie zachodzi korelacja? Wszak badania pokazują, że właśnie przez pokolenie dzisiejszej młodzieży przeszło obyczajowe tsunami. Że pomiędzy dorosłymi a młodymi wyrosła przepaść w kwestii praktyk religijnych? I naprawdę nie zauważamy zbieżności ze statystykami mówiącymi o alienacji, samotności młodych, o próbach samobójczych?

Nie twierdzę, że religia może czy powinna zastąpić terapię. Dzieci cierpiące na depresję czy przejawiające skłonności samobójcze powinny uzyskać pomoc. Ale może warto pomyśleć też o tym, że stworzyliśmy młodym warunki, które prowadzą do depresji czy myśli samobójczych. Religia wszak pełniła pewne role socjalizacyjne. Dawała poczucie przynależności. Chrześcijanin, nawet gdy ma kłopoty w szkole czy w domu, wierzy, że Bóg go kocha, że jest ważny. Więc może zamiast bezrefleksyjnie patrzeć na dane mówiące o coraz mniejszym uczestnictwie w praktykach religijnych, zauważymy, że religia miała też zalety – porządkowała życie społeczne.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Minister Czarnek dowiódł swej bezradności

Tak samo jest zresztą z trwałością rodziny. Nie trzeba być terapeutą, by wiedzieć, jaki wpływ na psychikę dziecka ma rozstanie rodziców. Jeśli dziś rozpada się co trzecie małżeństwo, a co piąte dziecko rodzi się w związku pozamałżeńskim, to może warto się zastanowić nad tym, że płacą za to dzieci swoim zdrowiem psychicznym. I wcale nie idzie mi o to, by rodzinę „absolutyzować”. Czasem dla dziecka jest lepiej, by dorastało w domu zastępczym niż u biologicznych rodziców, jeśli tam dochodzi do przemocy czy wykorzystywania. Ale dobra rodzina jest lepszym środowiskiem niż życie z rozwodzącymi się rodzicami.

Więc może zamiast tylko zastanawiać się, jak leczyć depresję u młodzieży (to oczywiście robić trzeba), zastanówmy się też nad tym, jak do niej nie dopuścić. Połączmy kropki. A zwalanie winy na smartfony i internet to żadne wyjaśnienie, a jedynie pójście na skróty.

Mało jaki temat wywołuje w naszej, pożal się Boże, debacie publicznej takie emocje, jak zdrowie psychiczne młodych Polaków. Po części słusznie, bo z roku na rok wskaźniki się pogarszają i a dostęp do fachowej opieki jest coraz trudniejszy. Tym bardziej że to porusza każdego: kruchość dziecka, bezradność w konfrontacji ze światem dorosłych, ale też i okrucieństwo, jakie może je spotkać ze strony rówieśników.

Pozostało 90% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS