Wariata poznajemy po wyglądzie i po tym, że kradnie serce. Moje prywatne obserwacje pozwalają stwierdzić, że winiarscy wariaci wyglądają jak niedźwiedzie, przypominając ich z postury, ogólnej kudłatości i usposobienia – jak się przedrzesz przez groźne pomruki, to pokochasz. Mówiłem przecież, że kradną serca.
Czytaj więcej
Pewna firma zażyczyła sobie, by nie odmieniać słowa paczkomat, bo to ona je wymyśliła i nie ma innych paczkomatów. To tak, jakby upierać się, że riesling musi być z rieslinga.
A teraz rzut oka na mapę Afryki. Jej południowo-zachodni (na mapie to u dołu i po lewej) skrawek to Kapsztad i okolice. Sześćdziesiąt kilometrów na północ zaczyna się Swartland, kraina czarnej – nie czerwonej, jak zwykle w Afryce – żyznej ziemi i wielkich pól pszenicy czy roiboosa, słynnej czerwonej herbaty. I choć cała prowincja ze stolicą w Kapsztadzie jest kolebką afrykańskiego winiarstwa, to Swartland z win nie słynął. Reszta tej historii jest bliźniaczo podobna do tego, co działo się z wieloma regionami w Europie – oto w zapomnianej krainie znaleźli się zapaleńcy, którzy dokonali rewolucji. Tu nawet użyli tego słowa i Swartland Revolution wybuchło dekadę temu. Nieco wcześniej osiadł tam ojciec powstania, wielki, kudłaty Adi Badenhorst. Jak przystało na winiarskiego rewolucjonistę jest i radykalny, i konserwatywny. Jego wina są tak naturalne jak tylko się da, szczere, obfite w owocowe smaki, cudownie pijalne. I tak przywiązane do terroir, że na butelce czytamy „made in Swartland”.
A teraz czas na moich faworytów – Family Red Blend to mieszanka siedmiu szczepów zbieranych tego samego dnia. Wino, które rewelacyjnie się zaczyna feerią niezwykle czystych owoców i kończy nieśmiertelnym, lekko czekoladowym finiszem.
Adi sięga po szczepy dobrze znane w RPA, ale cóż on z nimi robi! Oto chenin blanc z serii Secateurs, „typowe chenin ze Swartlandu” – jak mnie zapewniał – mocno owocowe, grejfrutowowo-ziołowe, do picia wiadrami. Ramnasgras Cinsault 2020 to już piętro wyżej, najwyższy poziom win czerwonych, gdzie moc owoców idealnie ułożono w beczce. Wyczuwamy pieprz, przyprawy i czarną porzeczkę. Klasa. A teraz czas na moich faworytów – Family Red Blend to mieszanka siedmiu szczepów zbieranych tego samego dnia. Wino, które rewelacyjnie się zaczyna feerią niezwykle czystych owoców i kończy nieśmiertelnym, lekko czekoladowym finiszem. Genialne, wielkie wino, jedno z najlepszych, jakie piłem w Afryce. A na koniec coś z innej beczki, czyli…wermut! Caperitif przestali produkować w latach 40., więc Adi wykupił prawa do nazwy i na bazie chenin, moscatelu oraz 17 gatunków ziół tworzy aperitif, któremu nikt na świecie nie potrafi się oprzeć. Poczekajcie do pierwszego słońca, a życie stanie się cudne.