Szaleństwo i bourbon

W literaturze cenię szczególnie melodię, czyli coś, co trudno zdefiniować, a dla mnie jest być może najważniejsze.

Publikacja: 03.03.2023 17:00

Szaleństwo i bourbon

Foto: Leszek Fidusiewicz/REPORTER

Najciekawszą i najważniejszą lekturą był dla mnie ostatnio „Pejzaż Gnojnej Góry” Stanisława Swena Czachorowskiego. Zapomniany nieco poeta, istniejący niezasłużenie w cieniu Mirona Białoszewskiego przywrócony został kulturze polskiej jako prozaik. Prozaik, dodajmy wybitny, wypełniający lukę między Julianem Stryjkowskim a Brunonem Schulzem. Jest to proza piękna i ten przymiotnik jest tu użyty nieironicznie, bo w literaturze pięknej niewiele mieliśmy w XX wieku równie wspaniałego języka, słuchu do dialektów, zaskakującego obrazowania i melodii. Melodii, czyli czegoś najtrudniej definiowanego, a dla mnie być może najważniejszego w literaturze. Absolutnie wybitna książka.

Z prozy obcej największe wrażenie zrobiły na mnie „Sny o pociągach” Denisa Johnsona. Oniryczna, wzruszająca ale i wspaniale skomponowana minipowieść, utkana z codzienności i legend nowego świata. Czyta się jak poemat i kryminał. Równocześnie.

Czytaj więcej

Zrezygnować z pochłaniaczy

W kinie uwiedli mnie „Fabelmanowie”. Niby klasyczna hollywoodzka robota, ale pełna wspaniałych epizodów i scen, które zostają pod powiekami. Może odrobinę za długa, ale świetnie opowiedziana historia od dziecięcej fascynacji do bram fabryki snów.

Seriali jest za dużo, chyba najciekawszy był „Policjant” z Martinem Freemanem. Bez lukru i efektów specjalnych. Ludzkie słabości, nocne powroty ze służby w depresję, angielska prawda.

Słucham głównie bardzo starej muzyki, odkrywam w ostatnich latach przede wszystkim klasykę alternatywnego country i wiejskiego bluesa. Blaze Foley i Townes Van Zandt, dwaj outsiderzy, wspaniali gitarzyści i autorzy zanurzeni w szaleństwie oraz zbyt częstych kolejkach bourbona towarzyszyli mi najczęściej. Obok nich Memphis Minnie, królowa z Delty. Gra jak szatan, śpiewa jak anioł, charyzmy ma więcej niż cały współczesny show-biznes.

not. luko

Paweł Sołtys (ur. 1978 w Warszawie)

Muzyk, tekściarz, pisarz. Współtwórca licznych muzycznych projektów, najczęściej występujący pod pseudonimem Pablopavo. Jego debiutancki zbiór prozatorski „Mikrotyki” (2017) zdobył uznanie i nominacje do nagród literackich. Potem wydał kolejny tom pt. „Nieradość” (2019). Jego ostatni album muzyczny to „Mozaika” z 2022 r. (Pablopavo i Ludzki.

Najciekawszą i najważniejszą lekturą był dla mnie ostatnio „Pejzaż Gnojnej Góry” Stanisława Swena Czachorowskiego. Zapomniany nieco poeta, istniejący niezasłużenie w cieniu Mirona Białoszewskiego przywrócony został kulturze polskiej jako prozaik. Prozaik, dodajmy wybitny, wypełniający lukę między Julianem Stryjkowskim a Brunonem Schulzem. Jest to proza piękna i ten przymiotnik jest tu użyty nieironicznie, bo w literaturze pięknej niewiele mieliśmy w XX wieku równie wspaniałego języka, słuchu do dialektów, zaskakującego obrazowania i melodii. Melodii, czyli czegoś najtrudniej definiowanego, a dla mnie być może najważniejszego w literaturze. Absolutnie wybitna książka.

Plus Minus
Oswoić i zrozumieć Polskę
Plus Minus
„Rodzina w sieci, czyli polowanie na followersów”: Kiedy rodzice zmieniają się w influencerów
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Robert M. Wegner: Kawałki metalu w uchu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Rok po 7 października Bliski Wschód płonie
Plus Minus
Taki pejzaż
Plus Minus
Jan Maciejewski: Pochwała przypadku