Do tej pory komunikowaliśmy się z komputerami za pomocą klawiatury i myszki, teraz będziemy z nimi rozmawiać. Internet pozwalał nam zdobyć informacje, teraz algorytmy będą starały się podawać nam wiedzę. Chyba że akurat postanowią nas perfidnie oszukać – wtedy wcisną nam wyrób wiedzopodobny.
Krokiem milowym w kierunku tej rewolucji jest ChatGPT. Rewolucyjny model języka sztucznej inteligencji, opracowany przez OpenAI, od czasu udostępnienia go do testów pod koniec listopada wywołuje poruszenie nie tylko w świecie technologii. Został zaprojektowany do symulacji ludzkiej rozmowy i rozumienia języka naturalnego z niespotykaną dokładnością. To nowa jakość w dziedzinie sztucznej inteligencji i interakcji człowiek–maszyna. W przeciwieństwie do tradycyjnych chatbotów, które opierają się na z góry określonych odpowiedziach, ChatGPT jest w stanie dostosować się i uczyć na podstawie każdej interakcji, co pozwala na prowadzenie bardziej płynnych i naturalnych rozmów. To coś więcej niż wirtualny asystent.
„Jeśli widzę dalej, to tylko dlatego, że stoję na ramionach olbrzymów” – powiedział kiedyś Isaac Newton. Do końca XX wieku, żeby stanąć na ramionach olbrzymów, trzeba było poświęcić długie dekady na poznanie i przetworzenie wszelkich dzieł związanych z daną specjalizacją. Dostęp do informacji był wciąż żmudną pracą. Dopiero po jej wykonaniu mogliśmy stworzyć coś własnego.
Kiedy w 1998 roku na świecie pojawił się Google, Larry Page i Sergey Brin mieli tylko jeden cel: umożliwić światu szybki dostęp do całości ludzkiej informacji. Zaczęli od wyszukiwarki, która o wiele celniej niż obecne już na rynku potrafiła odpowiedzieć na wpisywane przez człowieka zapytanie. W następnych latach poszli parę kroków dalej, próbując indeksować nie tylko wszystkie informacje dostępne w sieci, ale także ludzkie dzieła będące do tej pory „offline”. Google Arts & Culture pokazuje eksponaty z ponad 2000 muzeów, Google Earth umożliwił nam oglądanie zdjęć satelitarnych dowolnego miejsca globu, a później wręcz wirtualne przechadzki po niemal dowolnym miejscu na świecie. Google Books to wirtualna biblioteka zeskanowanych książek we wszystkich językach świata – bez wątpienia największa, jaka kiedykolwiek powstała. Dziś szukanie informacji zajmuje minuty, nie godziny. Co ułatwia pracę nie tylko twórcom czy naukowcom, ale każdemu z nas.
Czytaj więcej
Upadek cudownego dziecka amerykańskiego biznesu Sama Bankmana-Frieda jest też upadkiem pewnego mitu Doliny Krzemowej. I pokazuje, w jak złą stronę poszedł system finansowania innowacyjnych przedsięwzięć.