Gra powinna zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem napięcie musi nieprzerwanie rosnąć – powiedziałby pewnie król dreszczowców Alfred Hitchcock, gdyby dożył naszych czasów. Możliwe jednak, że nie musiałby się odzywać, gdyż pracownicy kanadyjskiego oddziału Warner Bros. Interactive Entertainment doskonale o tym wiedzą. Historię zawartą w grze „Gotham Knights” rozpoczynają od szokującego zwrotu akcji, potem zaś stale podkręcają tempo.

Czytaj więcej

„1428: Shadows over Silesia”: Hetman, Szpitalnik i husyci

Ra's al Ghul atakuje jaskinię Batmana i śmiertelnie go rani. Superbohater postanawia wysadzić się i za cenę swojego życia unieszkodliwić groźnego przeciwnika. Wcześniej ściąga do miasta dawnych pomagierów, Robina, Batgirl, Czerwonego Kaptura oraz Nightwinga, i przekazuje im swoją misję. Odtąd to oni bronią Gotham przed zorganizowaną przestępczością. Oni, a raczej gracze, którzy muszą pokierować ich losami. Nie będzie to łatwe, bo czwórka nigdy ze sobą nie współpracowała. Pomoże im w tym wierny lokaj Batmana, Alfred, oraz wspólny przeciwnik – tajemniczy Trybunał Sów. Przez historię przewiną się inni ważni dla uniwersum bohaterowie, od Harley Quinn przez rodzinę Kane’ów po Pingwina.

Czytaj więcej

Ostatni taki mecz

Sedno rozgrywki stanowią efektowne patrole, przejazdy rozmaitymi pojazdami oraz bijatyki uliczne. W wielu miejscach trzeba znaleźć dowody lub czegoś się dowiedzieć, rozwijając w ten sposób opowieść. Dzieje się sporo, a wiele etapów jest świetnie wyreżyserowanych. Jeśli coś kuleje, to optymalizacja kodu gry. Na wielu komputerach „Gotham Knights” nie wygląda tak efektownie, jak powinno. Ale do ciągłego poprawiania przez twórców świeżo wydanych tytułów gracze już się chyba przyzwyczaili.