Od 250 lat trwa śledztwo. Nadal nie wiadomo, czy popełniła haniebne samobójstwo, czy też została brutalnie zamordowana. A co jeśli uznamy, że obie wersje wydarzeń nie muszą się do końca wykluczać? Oczywisty motyw i twarde dowody obarczają winą trzech napastników, ale czy doszłoby do tej zbrodni, gdyby denatka nie grzeszyła marzycielstwem, nieudolnością i skrajnym brakiem odpowiedzialności?
18 września obchodzimy niechlubną rocznicę 250-lecia I rozbioru Polski. Wówczas notyfikowano oficjalne porozumienie rozbiorowe. Data ta jest jednak wyłącznie symboliczna. Negocjacje między Rosją, Prusami a następnie Austrią trwały od 1770 r. W połowie 1771 r. państwa zaborcze już zajmowały terytoria Rzeczypospolitej. Do najważniejszych porozumień doszło zaś w lutym 1772 r.
Czytaj więcej
Jak można wierzyć w istnienie wolności, uznając jednocześnie totalne zdeterminowanie świata przyrody? Odpowiedź, jaką dają twórcy serialu „Dark", jest jedna – należy ludzkimi umiejętnościami przekroczyć determinizm świata zaprojektowanego przez złośliwego Demiurga. Unieważnić reguły boskie dzięki regułom ludzkim.
Pomiędzy dwoma obozami
Dyskusja na temat przyczyn upadku Rzeczypospolitej trwa w polskiej kulturze od bardzo dawna. Co więcej, można powiedzieć, że wyprzedza ostateczny koniec polskiej państwowości po III rozbiorze. To najważniejsze postaci oświecenia, takie jak Adam Naruszewicz, Hugo Kołłątaj czy Stanisław Staszic, dowodziły, że Polska przez szlachecką anarchię i zachłanność magnaterii zabija samą siebie, a o niepodległość można i owszem walczyć, ale uprzednio należy zapukać do drzwi zachodniej cywilizacji. Jak się tam dostać? Za pomocą radykalnych reform wewnętrznych, które miały pomóc w przeistoczeniu Polaków z sarmatów w ludzi nowoczesnych.
Ten język, charakterystyczny dla teorii rozwoju zależnego, jak celnie podkreśla Andrzej Waśko, był w następnych wiekach przejmowany przez wiele pokoleń polskich intelektualistów. Objawiał się szczególnie poprzez jednoznacznie pozytywną opinię na temat dziedzictwa polskiego oświecenia oraz jednoznacznie negatywną ocenę dziedzictwa sarmackiego. Tego rodzaju optyka była narzucana najpierw przez pozytywistów warszawskich, następnie krakowskich stańczyków, a później PRL. Do rozważań krakowskiego profesora można dodać, że ta tradycja myślenia zyskuje swoich następców we współczesnej lewicy – na przykład Jana Sowę („Fantomowe ciało króla”) czy trochę w innym sensie Adama Leszczyńskiego („Ludowa historia Polski”).