Michał Szułdrzyński: Twitter ma poważny problem

Chłopcem do bicia wśród serwisów społecznościowych przez ostatnie lata był Facebook. Teraz ma szansę stać się nim Twitter.

Publikacja: 02.09.2022 17:00

Michał Szułdrzyński: Twitter ma poważny problem

Foto: AdobeStock

Peiter „Mudge” Zatko – zapamiętajcie sobie państwo to nazwisko, bo będzie o nim głośno. Tak jak rok temu o Frances Haugen, która stała się na kilka tygodni bohaterką mediów, wynosząc z Facebooka tysiące stron dokumentów. Ujawniła, że władze firmy miały świadomość negatywnego wpływu jej serwisów na psychikę użytkowników i na stan demokracji. Teraz Zatko napisał raport dotyczący niewiarygodnej wprost dezynwoltury, z jaką do kwestii bezpieczeństwa podchodzą władze Twittera. I tak jak chłopcem do bicia wśród serwisów społecznościowych przez ostatnie lata był Facebook, tak teraz może stać się nim Twitter. Tym bardziej, że jesienią czeka nas też bardzo głośny proces między nim a Elonem Muskiem, po zerwaniu przez właściciela Tesli wartej 44 mld dolarów umowy. Musk ogłosił w tym tygodniu, że wezwie Zatkę na świadka.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Algorytm i moralność

Peiter Zatko po raz pierwszy stał się znany szerszej publiczności ćwierć wieku temu, gdy jako haker o pseudonimie Mudge wystąpił w Kongresie podczas przesłuchania na temat cybebezpieczeństwa – w czasie gdy świat dopiero zaczynał się nad tą kwestią zastanawiać. Później dbał o bezpieczeństwo np. w Google’u, pracował też w amerykańskim Departamencie Obrony. Gdy w 2020 r. kilku nastolatków zhakowało konta Baracka Obamy, Joe Bidena, Elona Muska czy Kim Kardashian, zachęcając tam do inwestycji w kryptowaluty, ówczesny prezes Twittera i jego założyciel Jack Dorsey postanowił wynająć właśnie Mudga, by zrobił audyt bezpieczeństwa.

Pod koniec 2021 r. Dorsey odszedł z Twittera, a w styczniu 2022 roku Zatkę wyrzuciło nowe kierownictwo. Uznał jednak swoje ustalenia za tak istotne, że w czerwcu przesłał do najważniejszych instytucji 200-stronicowy raport. Kilka dni temu wyciekł on do CNN i „Washington Post”. Zdaniem Zatki działalność Twittera charakteryzują „rażące braki, zaniedbania, celowa niewiedza oraz zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego i demokracji”. Według eksperta w firmie nie ma zasad ani kontroli nad tym, kto ma dostęp do danych, a nawet kont użytkowników. Nie da się też skasować konta, ponieważ firma nie panuje nad informacjami na własnych serwerach – a jest ich aż 500 tysięcy. Na dodatek ich oprogramowanie nie jest regularnie aktualizowane, stwarzając olbrzymie zagrożenie dla bezpieczeństwa. Jego zdaniem Twitter nie ma też możliwości oceny, ilu użytkowników to boty lub fałszywe konta (to jest sednem zarzutu Muska wobec władz firmy).

Zdaniem Zatki działalność Twittera charakteryzują „rażące braki, zaniedbania, celowa niewiedza oraz zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego i demokracji”. Według eksperta w firmie nie ma zasad ani kontroli nad tym, kto ma dostęp do danych, a nawet kont użytkowników. 

Co gorsza, zdaniem Zatki w firmie pracują agenci obcych służb, z czego władze serwisu nawet nie zdają sobie sprawy. Nowe szefostwo firmy rzekomo było gotowe podporządkować się cenzorskim zapędom Rosji, by móc pozostać na jej rynku. Miesiąc temu jeden z pracowników został skazany w USA za szpiegostwo na rzecz Arabii Saudyjskiej – przekazywał władzom tego kraju dane krytyków reżimu. Z kolei rząd Indii zmusił firmę do zatrudnienia wskazanych przez siebie pracowników. Także służby chińskie miały wykorzystać serwis do wytropienia Chińczyków, którzy omijając blokady, korzystali z jego usług. Według Zatki część pracowników Twittera instalowała na swoich komputerach programy szpiegujące na prośbę podmiotów zewnętrznych.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Rząd uratuje kryptowaluty?

Władze Twittera uważają raport Zatki za próbę uderzenia w firmę przez zwolnionego pracownika, zapewniają też, że robią wszystko, by dbać o bezpieczeństwo. Jednak jeśli nawet ćwierć tego, co opisał Peiter „Mudge” Zatko, jest prawdą, oznacza to, że za kulisami jednego z najbardziej wpływowych serwisów społecznościowych świata panuje chaos. Można też założyć, że Zatko nie powiedział jeszcze wszystkiego. Pewne jest jednak to, że ćwierkanie staje się działaniem niezwykle wysokiego ryzyka.

Peiter „Mudge” Zatko – zapamiętajcie sobie państwo to nazwisko, bo będzie o nim głośno. Tak jak rok temu o Frances Haugen, która stała się na kilka tygodni bohaterką mediów, wynosząc z Facebooka tysiące stron dokumentów. Ujawniła, że władze firmy miały świadomość negatywnego wpływu jej serwisów na psychikę użytkowników i na stan demokracji. Teraz Zatko napisał raport dotyczący niewiarygodnej wprost dezynwoltury, z jaką do kwestii bezpieczeństwa podchodzą władze Twittera. I tak jak chłopcem do bicia wśród serwisów społecznościowych przez ostatnie lata był Facebook, tak teraz może stać się nim Twitter. Tym bardziej, że jesienią czeka nas też bardzo głośny proces między nim a Elonem Muskiem, po zerwaniu przez właściciela Tesli wartej 44 mld dolarów umowy. Musk ogłosił w tym tygodniu, że wezwie Zatkę na świadka.

Pozostało 80% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi