Vlad z Tarnopola wyglądał groźnie, spoglądał spode łba, a kiedy zorientowałem się, że prowadzi samochód tylko lewą ręką, bo prawej nie ma, moje zaniepokojenie wzrosło. Samochód nie był bowiem w najmniejszym stopniu przystosowany do potrzeb niepełnosprawnych, ale o dziwo, jechał całkiem prosto, gdy kierowca gestykulował czy częstował mnie papierosami. Vlad nie stracił ręki na wojnie, oj nie. Sądząc po krótkiej rozmowie, bardziej prawdopodobne wydaje się, że obcięli mu ją Irańczycy, złapawszy go na próbie redystrybucji dóbr. Z ręką czy bez nie tracił chłopak rezonu. Ma – trzeba mu oddać – swój niepodrabialny styl, dlatego gdy zatrzymała go polska policja, to kazał jej iść tam, dokąd ruski korabl posyłał jego rodak. Tak wprost. Bardzo był przy tym zdziwiony, że policja poczuła się tym dotknięta i gwałtownie zagroziła mu odsiadką za zniewagę.
Czytaj więcej
Nie jest łatwo o wolność walczyć, o Polskę też niełatwo, ale tak razem, o Wolną Polskę, to już niepodobna. A jednak walczą. Na przekór władzom, obojętnemu narodowi i lekarzom pierwszego kontaktu. Nasi denialiści psychiatryczni.
Zdumienie towarzyszyło też Magomiedowi. Nie chcę wiedzieć, w jaki sposób wszedł on w posiadanie prawa jazdy, dość powiedzieć, że był bezbrzeżnie zaskoczony, iż auto go słucha i jedzie. Nie do końca ogarniał, po co w mieście te wszystkie kolorowe lampki porozwieszane nad ulicami, bo pod Chodżentem, skąd pochodzi, takich światełek nie ma. Warszawskie dekoracje przypadły mu jednak do gustu, bo nie protestował, gdy zmieniały się na nich kolory z zielonego na czerwony, czasem mrugając przyjaźnie pomarańczowym. Jechał czterdziestką z wolna, z godnością osobistą i tadżycką dumą, nie zważając na wielobarwny cyrk. Nie przystanął ani na moment, dopóki nie dojechał. Prawdziwy dżygit. Mnie trzeba było cucić.
Kocham stolicę i Ubera, którego zwykle nie używam, wiele – jak widać – tracąc, ale którym posługuje się żona mojej osoby, a nawet rzekłbym osoba żony mojej osoby. Cieszy mnie, że tak dba ona o wielokulturowość naszego miasta, to znaczy aplikacja Ubera dba, bo żona nic w tej sprawie nie robi, chyba że liczy się sponsorowanie wietnamskiej knajpy na rogu. Dodać jednak muszę, iż wielobarwność promuje nie tylko Uber, ja też. Zaprzyjaźniony konsul z egzotycznego kraju już dawno pokpiwał ze mnie, że wydawałbym polskie wizy każdemu, zwłaszcza dziewczynom. Nie zaprzeczałem, idea wyrównywania szans kobiet zawsze była mnie bliska. Tu akurat chciałem im wyrównać szanse na udane zamęście.