Robert Mazurek: Jedna teściowa w zupełności wystarczy

Nie jest łatwo o wolność walczyć, o Polskę też niełatwo, ale tak razem, o Wolną Polskę, to już niepodobna. A jednak walczą. Na przekór władzom, obojętnemu narodowi i lekarzom pierwszego kontaktu. Nasi denialiści psychiatryczni.

Publikacja: 17.06.2022 17:00

Robert Mazurek: Jedna teściowa w zupełności wystarczy

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Nic ich nie zatrzyma, nawet wolnopolska konkurencja, bo wolnopolacy – jak i szybkopolacy oraz Polacy o nieoznaczonej prędkości – zwykle się dzielą. Jako pismak, ale jednak flirtujący z radiem, z radością zauważyłem istnienie Radia Wolna Polska, a nawet kilku rozgłośni o tej skromnej nazwie. Najstarsi w tym gronie są chyba antyszczepionkowcy, najstarsi i jednocześnie bezradni jak ślepe kocięta. Mają to swoje internetowe Radio Wolna Polska zawieszone na serwisie dla boomerów, nikt poniżej siedemdziesiątki tam nie zagląda, a ci powyżej nie potrafią. Siedzą więc i plotą sami do siebie, że policyjni siepacze za brak maseczki niewinnych ludzi mandatami karzą. I to w Polsce, bo na świecie jeszcze gorzej było, o czym donosi Radio Wolna Polska z Australii, też srodze antyszczepionkowe. Nie ośmieliłbym się jednak nazwać tych dwóch Wolnych Polsk sojusznikami, bo to nigdy nie wiadomo, wszak renegaci czają się wszędzie.

Czytaj więcej

Robert Mazurek: Ile trzeźwiał Jagiełło

Nowsze i zupełnie do tamtych niepodobne jest twitterowe Radio Wolna Polska. Tu geneza nazwy jest prosta – Polska jest w niewoli, owszem, lecz nie o szprycę tu chodzi. Ojczyzna ledwie dyszy pod kaczym zaborem, dyktator najpierw zabrał nam demokrację, teraz wolność i niepodległość, a nie jest to jego ostatnie słowo, więc z ust uciemiężonego narodu wyrywa się wspólny okrzyk: „Opozycjo, wróć!”. Gdyby twórcy tej zacnej inicjatywy do kościoła chodzili, to by „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie”, jak za komuny i okupacji śpiewali. No, ale w końcu okupacja jest, komuna zresztą też. Twitterowa inicjatywa organizuje więc swe konspiracyjne spotkania z politykami, ma swe otwarte i półotwarte grupy, walczy i do boju się zagrzewa.

Nie oni pierwsi, chciałoby się rzec, nie oni na to wpadli. Jako żywo to samo czynili ci, którzy nie o wolność i demokrację, a o Polskę walczyli. To oni przecież przez lata łkali pod tuskim zaborem, oni się w stronnictwa propolskie (kopyrajt bracia Karnowscy) organizowali, oni szaty rozdzierali i o końcu Polski bredzili. To wszystko już było, lecz rozumiem, że was boli bardziej. Bo to nie jest tylko – jak twierdzą wasi nieprzyjaciele – ból po odspawaniu od stołków, żal za utraconymi apanażami, słodkimi posadkami. Jasne, tego też szkoda, ale wielu z was niczego nie straciło, a ból jest. Chodzi o prestiż, uznanie. To się wam po prostu należało. Jesteście lepiej wykształceni, ładniej ubrani, obyci i światowi do tego stopnia, że podobno niektórzy z was mówią po francusku. Rzut oka na nich – łupież, braki w uzębieniu, niedoprasowane koszule, niewypielęgnowane, nieodwykłe od pługa dłonie, z którymi nie wiadomo, co zrobić, gdy stoją wbici w garnitury, nieforemne figury ich kobiet, żadnych manier, wyraz twarzy zdradzający nieustanne dolegliwości gastryczne.

Nie oni pierwsi, chciałoby się rzec, nie oni na to wpadli. Jako żywo to samo czynili ci, którzy nie o wolność i demokrację, a o Polskę walczyli. To oni przecież przez lata łkali pod tuskim zaborem, oni się w stronnictwa propolskie (kopyrajt bracia Karnowscy) organizowali, oni szaty rozdzierali i o końcu Polski bredzili.

Tego się nie da posklejać, bo to nawet jeśli nie inny gatunek, to z pewnością inny naród. Można by go nawet polubić, gdyby z tym swoim śmiesznym zaciąganiem w czworakach pozostał, gdyby lnianych sukman nie zrzucił, gdyby siedział na przyzbie, a nie ruszył do Władysławowa srać na wydmie. Słowem, traktowalibyście ich całkiem dobrze, gdyby znali swoje miejsce. A oni nie. Pokaż kurze grzędę, a ona ministrem rolnictwa zostanie. Władzę wzięli, trudno, wróci, ale im się sądzić ludzi zachciało, im się nowe elity zamarzyło kształtować, pisarzy swoich mieć, jakby tam ktokolwiek czytać umiał, im się zachciewa profesorskie tytuły nadawać. Nic dziwnego, że głos zabrał naddoktor Gowin: „Większość rządowa uparcie forsuje projekt Akademii Kopernikańskiej. W ten sposób po raz pierwszy od 1989 polityka i upartyjnienie wkraczają w obszar nauki. To naruszenie jednego ze standardów cywilizacji zachodniej”.

Czytaj więcej

Robert Mazurek: Bomby w winnicy

Rozumieją państwo, prawda? Oto złowrogi Kaczafi już nie na demokrację i prawa człowieka się zamachnął, nie, on całej cywilizacji zagroził! Jeśli nasza religia to chrześcijaństwo, greckie umiłowanie piękna i rzymskie prawo, to spodziewać się można wszystkiego. Swarożyca i walkę z antykiem zniesiemy, ale na wielożeństwo zgody nie będzie. Wystarczy jedna teściowa.

Nic ich nie zatrzyma, nawet wolnopolska konkurencja, bo wolnopolacy – jak i szybkopolacy oraz Polacy o nieoznaczonej prędkości – zwykle się dzielą. Jako pismak, ale jednak flirtujący z radiem, z radością zauważyłem istnienie Radia Wolna Polska, a nawet kilku rozgłośni o tej skromnej nazwie. Najstarsi w tym gronie są chyba antyszczepionkowcy, najstarsi i jednocześnie bezradni jak ślepe kocięta. Mają to swoje internetowe Radio Wolna Polska zawieszone na serwisie dla boomerów, nikt poniżej siedemdziesiątki tam nie zagląda, a ci powyżej nie potrafią. Siedzą więc i plotą sami do siebie, że policyjni siepacze za brak maseczki niewinnych ludzi mandatami karzą. I to w Polsce, bo na świecie jeszcze gorzej było, o czym donosi Radio Wolna Polska z Australii, też srodze antyszczepionkowe. Nie ośmieliłbym się jednak nazwać tych dwóch Wolnych Polsk sojusznikami, bo to nigdy nie wiadomo, wszak renegaci czają się wszędzie.

Pozostało 82% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi