Czytelnik poznaje mechanizmy, jak podglądanie kaczki krzyżówki lub łabędzia może poprawić koncentrację i pamięć wzrokowo-przestrzenną. Są tu poparte badaniami naukowymi dane, które pokazują, choć wydaje się to intuicyjne, że wsłuchiwanie się w głosy ptaków uwalnia od szumów informacyjnych i nieistotnych bodźców.




Główny atut książki to wydobycie informacji, które do tej pory pojawiały się głównie w specjalistycznych, zoologicznych albo psychiatrycznych pismach. Okazuje się, że czarny łabędź – o którym słyszymy, gdy mowa jest o przełomowych zdarzeniach – w przyrodzie nie jest wcale zjawiskiem rzadkim. Pojawiają się przykłady, jak obserwacja ptaków okazała się pomocna jako element terapii autyzmu czy depresji. Do „Ornitologii terapeutycznej" warto podejść ostrożnie, aby nie mieć wrażenia, że ptasiarstwo magicznie uwolni nas od przytłoczenia cyfrowym światem. Z pewnością może jednak w tym pomóc. W książce pojawia się jeszcze jeden argument dający do myślenia: związane z ptakami wyobrażenie o wolności pozwala na psychiczne zrelatywizowanie ograniczeń, jakie mamy w czasie pandemii. Można z tym polemizować, można też potraktować jako zachętę, aby wybrać się do lasu.