W 476 r. germański wódz Odoaker po przejęciu kontroli nad Rzymem uznał się za wasala wschodniorzymskiego cesarza Zenona. Gest niby symboliczny, bo basileus nie miał żadnej władzy nad Ostrogotami, ale ważny z perspektyw ciągłości cesarstwa. Dowodził, że dziedzictwo Rzymu nigdy nie zostało przerwane i wciąż istnieje wcielone w osobę władcy Bizancjum, pana wschodniej części cesarstwa. Zachodnia zaś, chwilowo bez dziedzica, jest i pozostanie wyzwaniem.
Czytaj więcej
Siadając do pisania tego tekściku, uświadomiłem sobie, że robię to po raz 466. Skąd ta kalkulacja? Otóż, do tej rubryki pisuję już od niemal dziewięciu lat, a dokładnie dziewięć lat bez jednego tygodnia. Tylko raz zawaliłem, ale nie z własnej winy.
Podjął je, jak wiemy z historii, Karol zwany Wielkim, ukoronowany przez papieża na następcę Augusta w 800 r. Przypadek? Żaden. Koronacja Karola była naturalną konsekwencją powszechnie odczuwanego deficytu uniwersalnej władzy na Zachodzie i przekonania papieży, iż dysponują tytułem do szafowania cesarską koroną. Bez tego pochodzącego od Boga prawa, jakie przypisywali sobie następcy św. Piotra, Karol korony cesarskiej nigdy by się nie doczekał. Z tych samych przyczyn ta sama korona znalazła się na głowach Ludolfingów ponad 150 lat później. Otton I został ogłoszony cesarzem nie dlatego, że był Niemcem, tylko dlatego, że kontrolował znaczną część dominium Karolingów. Rzesza, która powstała w 962 roku, nie była w tym sensie bytem całkowicie nowym, jedynie odnowieniem formalnoideowym tradycji Cesarstwa Rzymskiego.
Jeśli ktoś stawiałby tu zarzut, że było to „Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego", to spieszę z wyjaśnieniem, że nazwa ta pojawiła się dopiero w połowie XV wieku. „Cesarskość" i „rzymskość" wiązała się z potrzebą cywilizacyjną, siłą polityczną władców Niemiec i elementem terytorialnym, czyli faktyczną kontrolą cesarskiego i papieskiego miasta Rzym, o przewagę nad którym walczono przez wiele następnych stuleci. Czymże był ten Rzym z dotyczącą go „potrzebą cywilizacyjną"? Odpowiedź na to pytanie znów nie jest specjalnie trudna. Rzym i jego dziedzictwo to był symbol witalnego źródła tożsamości chrześcijańskiej Europy. Był jego mitem założycielskim, ojczyzną wspólnego języka – łaciny, matecznikiem wspólnego prawa, centrum religijnym i stolicą Kościoła. Najświętszą nekropolią chrześcijaństwa i domem papieży.