Prawdopodobnie jej beatyfikacja, gdyby nie pandemia, przeszłaby niezauważona, gdzieś w cieniu codziennych wydarzeń. Bo podczas gdy decyzję o beatyfikacji Róży Czackiej papież podpisał w tym roku, to beatyfikacja prymasa Stefana Wyszyńskiego nie odbyła się w 2020 roku z powodu pandemii i przełożono ją na rok 2021. To właśnie było powodem, że te dwie niezwykłe postaci polskiej historii i polskiego katolicyzmu będą beatyfikowane razem, zwracając oczy Polaków na matkę Czacką. Niektórzy mówią nawet, że „syn poczekał na matkę", bowiem prymas Wyszyński (młodszy o 25 lat) był jej uczniem duchowym i przyjaźnił się z nią. Krajowy duszpasterz niewidomych ks. Andrzej Gałka skwitował to słowami: „Święci się zawsze gdzieś spotkają".
Nie będzie nam ślepa zakonu zakładać
Wszystko zaczęło się w roku 1876, kiedy to w Białej Cerkwi na Ukrainie rodzi się Róża Czacka – dziecko Zofii i Feliksa. Czaccy to znany polski ród z długą historią i tradycją. Tadeusz Czacki, pradziadek Róży, zakładał Liceum Krzemienieckie i działał w Komisji Edukacji Narodowej. Stryj Włodzimierz był osobistym sekretarzem papieża Piusa IX i doradcą jego następcy Leona XIII.
Róża w młodości dużo czyta, gra na pianinie, uczy się też jazdy konnej. Ta ostatnia pasja jest być może prawdziwym początkiem jej historii. W 1894 roku spada z konia i w wyniku upadku powoli traci wzrok. Staje się niewidoma, ale nie załamuje się, tylko postanawia poświęcić swoje życie zmienieniu losu ludzi takich jak ona. Zaczyna robić to jednak w sposób, który zrewolucjonizuje myślenie o niewidomych i już wkrótce stworzy niezwykły ośrodek w Laskach pod Warszawą.
Wie, że musi zmienić życie ludzi niewidomych. Tym bardziej że na początku XX wieku 99 proc. z nich zajmowało się żebractwem. Podróżuje po Europie, aby dowiedzieć się, jak lekarze zajmują się niewidomymi na Zachodzie. Poznaje osiągnięcia Instytutu dla Niewidomych w Paryżu i uczy się we Francji alfabetu Braille'a. Później za zasługi w działaniu na rzecz ociemniałych i spolszczenie alfabetu otrzyma Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski nadany przez prezydenta Stanisława Wojciechowskiego.
W 1910 roku zakłada Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi, pierwszą na ziemiach polskich instytucję zajmującą się opieką nad niewidomymi. Towarzystwo w jej zamierzeniach nie ma się opiekować, ale kształcić, wychowywać i uczyć samodzielności.