Pytanie, czy Polacy mogą rzeczywiście pojąć rosyjskiego ducha, czy może wchodząc w niego z zewnątrz pozostaje nam jedynie przyjąć pewne rzeczy na wiarę, uznając z pokorą, że wykraczają poza nasze możliwości poznawcze. W każdym razie Piotr Skwieciński zdaje się doskonale rozumieć, dlaczego Rosji nie rozumiemy i nie zrozumiemy. Przy tym tłumaczy to tak przekonująco, że łatwo jest mu uwierzyć, iż rzeczywiście mamy z Rosją jakiś głęboki psychologiczny problem.
„Kompleks Rosji, czyli Sarmaci w krainie wiecznej Jałty", esej, od którego zaczerpnięto tytuł całości, to kompilacja dwóch artykułów z 2008 i 2013 r. opublikowanych w „Plusie Minusie". Bardzo dobrze czyta dziś się te przemyślenia, choć przecież realia stosunków polsko-rosyjskich znacząco zmieniły się po aneksji Krymu i wybuchu wojny we wschodniej Ukrainie. A może tak dobrze je się czyta właśnie dlatego, że wiele się zmieniło.
Reszta tekstów zebranych w książce, chyba z jednym wyjątkiem, ukazała się na różnych łamach już po 2014 r. Każdy, kogo interesuje ta tematyka, z wieloma z nich musiał się już spotkać. Czytanie ich jednak na nowo, zestawionych ze sobą i tworzących całkiem sensowną całość, daje zaskakująco dużo do myślenia.
W zalewie opinii o tej książce natknąłem się na zdanie, że została dobrze przyjęta przez ekspertów od Rosji. Trochę to niezręczne, bo przecież to Piotr Skwieciński jest ekspertem od Rosji, zarazem przenikliwym obserwatorem i naprawdę odważnym, nieulegającym środowiskowej presji publicystą. —Michał Płociński
Piotr Skwieciński, „Kompleks Rosji", Teologia Polityczna.