Nie tylko nadmorskie plaże, ale i wiele polskich miast i miasteczek zakwita latem widokiem mężczyzn, którzy na skutek lejącego się z nieba żaru, a niekiedy i bez niego, lecz z intencją złapania równomiernej opalenizny i wyrównania poziomu witaminy D3 w organizmie bez skrępowania odsłaniają torsy. Nikt się temu zwykle nie dziwi, nikogo to nie zaskakuje – ot, zwykły koloryt polskiego społeczeństwa, narodowa tradycja, przyzwyczajenie lub – a co to komu szkodzi? Jak by tego zjawiska nie nazwać faktem jest, że w połowie roznegliżowany mężczyzna (a niekiedy goły w 3 jeśli strój topless łączy z krótkimi spodenkami) nie powstrzymuje przed wstąpieniem do pobliskiego sklepu, paradowaniem po deptakach i spacerowaniem chodnikami. Tak po prostu jest.
Czytaj także: Prawa kobiet: szanujmy same siebie
Co innego, jednakże, jeśli rzecz dotyczy kobiet. W tym wypadku społeczeństwo ma zastrzeżenia. Kobieta karmiąca w miejscu publicznym niemowlę? Plan minimum – powinna się zasłonić, maksimum – takie rzeczy, to tylko w wyznaczonym miejscu, przy czym zwykle chodzi o toaletę. Kobieta z głębokim dekoltem – prowokatorka, najpewniej rozwiązła seksualnie. Kobieta w odzieniu przylegającym do ciała – prosi się o kłopoty. I tak dalej.
Skąd wynikają różne standardy w podejściu do ludzkiego ciała? Dlaczego wprawdzie męski, ale nadal – gruczoł mlekowy skłonni jesteśmy uznawać za normalność i coś naturalnego, a kobiece sutki odznaczające się pod ubraniem odbieramy jako zjawisko, które może zaważyć na ocenie jej społecznego zaangażowania w nagłaśniany problem, jak to miało niedawno miejsce w odniesieniu do Jany Shostak – białoruskiej aktywistki, braku merytorycznego przygotowania do wykonywanej pracy lub po prostu – zachowanie o charakterze seksualnym?
Problem leży w nas – kobietach, które choćby pasywnie, lecz z niczym innym jak agresją podchodzą do innych kobiet. Przykład - społeczniczka Maja Staśko, która w pierwszym kroku internetowej dramy swą polemikę z dziennikarką Agnieszką Gozdyrą opiera na różnicy wieku pomiędzy nimi (czyniąc ze słowa „starsza" zarzut), w drugim kasuje konwersację, a w trzecim publikuje wpis na temat tzw. pick me girls, czyli zjawisku kobiet atakujących inne kobiety zamiast je wspierać. Jak do tego doszło? Nie wiem.