Z końcem roku dobiegła pierwsza kadencja ławników Sądu Najwyższego. Na mocy przepisów uchwalonych z powodów pandemii covid-19 ustawodawca zdecydował się na przedłużenie ich kadencji (na mocy ustawy z dnia 30.03.2021 r. o zmianie ustawy o SN termin zawarty w przepisach przejściowych określający jej zakończenie wydłużono o rok, tj. do 31.12.2022 r., art. 126 § 4). Stosownie do art. 61 § 1 ustawy o Sądzie Najwyższym liczbę ławników SN ustala Kolegium Sądu Najwyższego. Pierwsza Prezes SN, SSN Małgorzata Manowska wystąpiła do Marszałka Senatu RP o przeprowadzenie przez Senat RP wyboru 30 ławników SN drugiej kadencji. Senat RP wybrał 26 ławników SN zgłoszonych przez Stowarzyszenie Komitet Obrony Demokracji oraz 4 osoby, które już wcześniej były ławnikami w Sądzie Najwyższym, w ramach poprzedniej kadencji. Warto zasygnalizować, że spośród osób, które już orzekały w SN jako ławnicy zgłosiło się ich więcej. Kilkunastu ławników SN pierwszej kadencji, pozytywnie zaopiniowanych przez Pierwszą Prezes SN, wyraziło chęć dalszego orzekania. Wybór ławników SN, który dokonuje Senat jest jednak decyzją polityczną, która odbywa się w pełnej dyskrecjonalności. Ta nie oznacza oczywiście zupełnej dowolności w tej kwestii (o czym za chwilę), ale argument o doświadczeniu orzeczniczym osoby kandydującej do pełnienia funkcji ławnika jest natury racjonalnej i nie jest wymagany przez ustawę (de lege ferenda szkoda, że tak nie jest). Tak czy inaczej, Senat dokonał wyboru, który z pewnością należy uznać za taki, które może być uznany za kontrowersyjny. Wokół wymiaru sprawiedliwości rozgorzał zatem kolejny spór o sprawę, która – teoretycznie – nie powinna stać się przedmiotem trudności i być elementem dyskursu politycznego.
W pierwszej kolejności przypomnijmy jednak, że ławnicy SN orzekają w SN w ramach skarg nadzwyczajnych, spraw dyscyplinarnych wymienionych w art. 27a § 1 pkt 1 u.SN (m.in. sędziów SN, adwokatów, radców prawnych, ale też prokuratorów czy sędziów sądów powszechnych), oraz zgodnie z art. 59 § 1 ustawy – w innych postępowaniach dyscyplinarnych, w których SN jest właściwy na podstawie przepisów odrębnych ustaw. W składach sędziowskich uczestniczy jeden ławnik SN. Ponadto z ogółu regulacji wynika, że ławnicy SN mają nieco odmienny status od odpowiednika tej instytucji w sądach powszechnych. Wynika to nie tylko z odrębności systemowej samego Sądu Najwyższego, ale samodzielnym uregulowaniem tej materii przez prawodawcę w ustawie o SN, która poświęca jej cały rozdział 6. Różny jest także tryb wyboru ławników SN, w którym podstawową rolę odgrywa Senat RP, choć z pewnym udziałem Pierwszego Prezesa SN.
Czytaj więcej
Ławnicy w Sądzie Najwyższym funkcjonują na mocy ustawy o SN z 2017 roku i biorą udział w postępowaniach dyscyplinarnych prowadzonych przez SN. Pierwsza Prezes, sędzia Małgorzata Manowska ma wątpliwości co części z nich powołanych na drugą kadencję.
Zgodnie z art. 59 § 3 ustawy o Sądzie Najwyższym ławnikiem SN może być osoba, która: posiada wyłącznie obywatelstwo polskie i korzysta z pełni praw cywilnych i publicznych, jest nieskazitelnego charakteru, ukończyła lat 40 lat a w dniu wyboru nie ukończyła 60 lat, jest zdolna, ze względu na stan zdrowia, do pełnienia obowiązków ławnika Sądu Najwyższego oraz posiada co najmniej wykształcenie średnie lub średnie branżowe. Jak już sygnalizowano, prawodawca nie uwzględnił jako przesłanki pełnienia omawianej funkcji ani doświadczenia orzeczniczego (być może po to, by nie faworyzować osób, które już legitymują się jakimkolwiek profesjonalnym, nabytym przygotowaniem ławniczym), ani wykazujących się określoną znajomością materii, w których przychodzi im w Sądzie Najwyższym orzekać. Wydaje się, że zamiarem ustawodawcy było maksymalne spłaszczenie przygotowania osób kandydujących na funkcję ławnika SN, tak aby uwypuklić element udziału czynnika społecznego – nieprofesjonalnego w sprawach rozstrzyganych przez SN, w których – choćby w niewielkim zakresie ma znaczenie ocena zebranego w sprawie materiału dowodowego (ławnicy nie zostali wszakże wprowadzeni do rozpoznawania tych nadzwyczajnych środków zaskarżenia, w których przesłanką do ich wniesienia jest wyłącznie obraza przepisów prawa). Względem przesłanek do pełnienia funkcji ławnika w sądownictwie powszechnym (art. 158 u.s.p.) ustawodawca zmodyfikował jedynie granice wieku kandydata (w przypadku ławnika sądu powszechnego to przedział 30-70 lat) a całkowicie pominął wymóg domicylu lub zarobkowania w miejscu kandydowania oraz wymóg znajomości materii spraw pracowniczych w sprawach z zakresu prawa pracy (art. 158 § 3 u.s.p.). W pierwszym przypadku chodziło zapewne o uwzględnienie legitymowania się przez kandydata większym stopniem doświadczenia życiowego. Przesłankę merytoryczną trudno było utrzymać z uwagi np. na bardzo szerokie spektrum spraw rozpoznawanych przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Jak wynika z przekazów medialnych osią sporu między Senatem RP a Sądem Najwyższym stało się rozumienie wymogu nieskazitelnego charakteru ławnika SN. Przypomnijmy, że przesłankę tą ustawa o Sądzie Najwyższym (tak samo zresztą jak Prawo o ustroju sądów powszechnych) wymienia na drugim miejscu, tj. po obowiązku posiada przez kandydata obywatelstwa i korzystania w pełni z praw cywilnych i publicznych. Uwzględniając ów aspekt systemowy, nieskazitelny charakter wyłania się jako istotna cecha ławnika SN, rozumiana tak samo cecha kandydata do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego (art. 30 § 1 pkt 4 u.SN). Nieskazitelność charakteru jest oczywiście pojęciem nieostrym i przez to wieloznacznym. Pierwsza trudność wiąże się z problemami wskazania cech osoby o nieskazitelności charakteru, również z tego powodu, że – paradoksalnie – moralność nie polega na łatwym osądzaniu innych, ale powściągliwości w tej kwestii i zdolności do samokrytyki. Wszyscy jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy. Wieloznaczność natomiast wiąże się z wielopłaszczyznowym rozumieniem nieskazitelności charakteru. W obu przypadkach miarkuje się oceny formułowane przez pryzmat osiągnięć zawodowych, ale nie merytorycznych, ale społecznego odbioru danej osoby w środowisku. Jest to istotne w przypadku sądu i sędziego, który nie może być kojarzony jako aktywny uczestnik sporu politycznego. Obserwując aktualny dyskurs publiczny w Polsce można zaobserwować znaczne obniżenie standardów w tej kwestii. Dyskurs polityczny i publiczny jest w naszym kraju silnie spolaryzowany, wyjątkowo nacechowany emocjami i – niestety bardzo mało merytoryczny. Dominują slogany, etykiety i hasła. Z pewnością można zgodzić się ze stwierdzeniem, że określone organizacje są mniej albo bardziej zaangażowane w dyskurs publiczny, który nie jest już obywatelski, ale jawnie polityczny. Z tym drugim przypadkiem mamy do czynienia w sytuacji, gdy w istocie realizuje on postulaty określonego środowiska politycznego. Wymóg nieskazitelnego charakteru sędziego czy też ławnika SN dotyczy – ni mniej, ni więcej – ale przekonania podsądnego, że w składzie nie zasiada osoba jawnie zaangażowana w działalność publiczną nie o charakterze obywatelskim, ale właśnie politycznym. Czym innym jest droga zawodowa kandydata na urząd sędziego, który pełnił określone funkcje publiczne (w tym we władzy wykonawczej), a czym innym aktywność publiczna, która jest elementem gry politycznej.