Na stronie internetowej Ministerstwa Rozwoju i Technologii widnieje zapowiedź ważnych zmian legislacyjnych. W krótkiej publikacji zatytułowanej „#PrzyjazneMiejsce, czyli mieszkać po ludzku” ministerstwo diagnozuje zjawisko tzw. patodeweloperki i przedstawia propozycje rozwiązań mających mu przeciwdziałać. Niestety, zaproponowana recepta może doprowadzić do śmierci pacjenta, jakim jest rynek deweloperski, zamiast do jego wyleczenia.
Działalność deweloperska, jak każda działalność gospodarcza, realizowana jest w celu osiągnięcia zysku. Strategie są różne. Jedni stawiają luksusowe budynki, gdzie cena metra kwadratowego osiąga bajońskie sumy. Inni budują mieszkania w normalnym standardzie, przeznaczone dla przeciętnego Kowalskiego, któremu dziś coraz trudniej o zdolność kredytową. Są też tacy, którzy budują i sprzedają najtaniej, jak się da. Można przyjąć, że o zjawisku patodeweloperki należy dyskutować jedynie w odniesieniu do tej ostatniej kategorii inwestycji. Jeśli wyznacznikiem projektowym jest minimalizacja kosztów realizacji inwestycji, to oczywiste jest, że odbędzie się to jakimś kosztem.
Czytaj więcej
Ministerstwo Rozwoju i Technologii zapowiada porządkowanie zasad budowy budynków wielorodzinnych.
Ogromny popyt na najmniejsze lokale
Najmniejsze i najmniej luksusowe lokale, na które popyt jest notabene ogromny, choć może trudno się z tym pogodzić, są odpowiedzią na rzeczywiste potrzeby rynku. Jest bardzo duża rzesza wcale nie tak biednych ludzi, których stać tylko na naprawdę małe mieszkanie. I tu pojawia się oczywiste pytanie. Gdzie bardziej „po ludzku” – parafrazując chwytliwy tytuł ministerialnej publikacji – się mieszka: w swoim własnym, często pierwszym, 20-metrowym mieszkaniu, czy też w 10-metrowym pokoju u rodziców?
Nie podejmujemy się w tej publikacji analizy przyczyn zbyt wysokich dla większości z nas cen mieszkań. Możemy być jednak pewni, że zaostrzenie przepisów techniczno-budowlanych, prowadzące do znacznego zmniejszenia chłonności terenów, cen tych nie tylko nie obniży, lecz przeciwnie – doprowadzi do podwyżek. A wzrost cen mieszkań zwiększy i tak już wielką liczbę ludzi wykluczonych z rynku.