In-house, czyli nadchodzi monopol na odbiór odpadów

Tylnymi drzwiami, przy okazji nowelizacji prawa zamówień publicznych, może zostać wprowadzona fundamentalna, niekorzystna z punktu widzenia przedsiębiorców i konsumentów, zmiana w regulacji rynku odpadów komunalnych – pisze prawniczka Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel.

Aktualizacja: 26.04.2016 09:44 Publikacja: 26.04.2016 08:42

Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel

Foto: materiały prasowe

Przeprowadzona przez poprzedni rząd i parlament nowelizacja ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach (obowiązująca od 2012 r.) w istotny sposób ograniczyła konkurencję na rynku odpadów komunalnych. Było to konsekwencją całkowitej zmiany systemu gospodarowania odpadami w Polsce. Wcześniej o wyborze przedsiębiorcy odbierającego odpady komunalne z nieruchomości decydowali ich właściciele, którzy mogli wybierać spośród ofert różnych dostawców tych usług – mniejszych i większych firm świadczących tego rodzaju usługi na danym obszarze. Natomiast po wejściu w życie ww. zmian w prawie wybór przedsiębiorcy odbierającego odpady w gminie odbywa się z pominięciem konsumenta i należy do jej władz. To władze gminy w drodze przetargu wybierają przedsiębiorcę, któremu zlecają odbiór bądź zarówno odbiór, jak i zagospodarowanie tych odpadów. Spółki gminne również mogą świadczyć te usługi na zlecenie gminy, jednak tylko w przypadku, gdy zostaną wybrane w drodze przetargu.

Konkurencja o rynek, a nie na rynku

Tym samym funkcjonująca przez lata z powodzeniem konkurencja na rynku wywozu odpadów (gdzie poszczególne firmy rywalizowały o konsumenta) została zastąpiona konkurencją o rynek, realizowaną w ramach przetargów organizowanych obligatoryjnie przez gminy. Reforma ta wprowadzona została przez ówczesnych decydentów pod hasłami realizacji zaleceń unijnych: potrzeby zwiększonej ochrony środowiska, zwłaszcza lasów przed zaśmieceniem, oraz konieczności inwestowania przez gminy w nowoczesne instalacje do utylizacji odpadów.

Abstrahując od tego, czy powyższe cele udało się osiągnąć (na ten temat dość krytycznie wypowiedziała się Najwyższa Izba Kontroli w raporcie z czerwca 2015 r.), wydawało się, że ograniczające konkurencję zmiany na dłuższy czas ukształtują sytuację na rynku, dając gminom wyłączne prawo do decydowania o tym, kto i na jakich warunkach świadczy usługi.

Tymczasem niebawem może się okazać, że tzw. reforma śmieciowa z 2012 r. była tylko wstępem do całkowitego zmonopolizowania rynku wywozu odpadów w poszczególnych gminach. Przyczyną tego zagrożenia jest procedowana obecnie w parlamencie tzw. mała nowelizacja prawa zamówień publicznych. Ma ona wprowadzić do polskiego prawa m.in. koncepcję zamówień in-house w kształcie inspirowanym regulacjami unijnymi. Jej istotą jest przyznanie jednostkom sektora finansów publicznych, w tym gminom, prawa do udzielania zamówień publicznych podmiotom kontrolowanym (a więc np. spółkom komunalnym) z pominięciem procedury przetargowej. Warunkiem jest jedynie wykonywanie przez podmiot kontrolowany działalności w przeważającej części na rzecz gminy. W rządowym projekcie nowelizacji pułap ten został określony na poziomie 90 proc. działalności kontrolowanej spółki.

Nietrudno wyobrazić sobie konsekwencje wejścia takiej regulacji w życie, przede wszystkim w odniesieniu do rynku usług użyteczności publicznej, który obecnie w wielu obszarach funkcjonuje na konkurencyjnych zasadach z korzyścią dla odbiorców tych usług – obywateli.

Wszystkie śmieci w spółce gminnej?

Wspomniany projekt nie ogranicza się do zmiany w samym prawie zamówień publicznych, ale przewiduje także wprowadzenie modyfikacji do ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, czego już nie można uzasadniać implementacją dyrektywy. Zgodnie z nią gminy będą mogły stosować wszystkie dopuszczalne prawem tryby zamówień publicznych, z uwzględnieniem tzw. zamówień in-house, w przypadku zarówno samego odbierania, jak i odbierania i zagospodarowywania odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości. Oznacza to w praktyce, że zadania takie gminy będą mogły zlecić np. z wolnej ręki swojej spółce komunalnej zamiast organizowania wymaganego dotychczas prawem przetargu.

W ten sposób, niejako tylnymi drzwiami, przy okazji kolejnej nowelizacji prawa zamówień publicznych wprowadzona może zostać fundamentalna – niestety, niekorzystna z punktu widzenia przedsiębiorców i konsumentów – zmiana w regulacji rynku odpadów komunalnych. Nie będzie przetargów, a więc konkurencja w odniesieniu do tego rynku zupełnie przestanie istnieć. Jej miejsce zajmie lokalny monopol w zakresie gospodarki odpadami komunalnymi. W efekcie wzrosną ceny, gdyż zniknie presja konkurencyjna, która przekłada się na korzystny stosunek ceny do jakości.. Dla przedsiębiorców dotychczas świadczących usługi na tym rynku (konkurujących w przetargach) nie przewidziano miejsca. Nowy system będzie droższy i jeszcze mniej efektywny niż obecny. Rachunek za to zapłacimy wszyscy.

Autorka jest radcą prawnym, partnerem w kancelarii Hansberry Tomkiel, w latach 2008–2014 była prezesem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów

Przeprowadzona przez poprzedni rząd i parlament nowelizacja ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach (obowiązująca od 2012 r.) w istotny sposób ograniczyła konkurencję na rynku odpadów komunalnych. Było to konsekwencją całkowitej zmiany systemu gospodarowania odpadami w Polsce. Wcześniej o wyborze przedsiębiorcy odbierającego odpady komunalne z nieruchomości decydowali ich właściciele, którzy mogli wybierać spośród ofert różnych dostawców tych usług – mniejszych i większych firm świadczących tego rodzaju usługi na danym obszarze. Natomiast po wejściu w życie ww. zmian w prawie wybór przedsiębiorcy odbierającego odpady w gminie odbywa się z pominięciem konsumenta i należy do jej władz. To władze gminy w drodze przetargu wybierają przedsiębiorcę, któremu zlecają odbiór bądź zarówno odbiór, jak i zagospodarowanie tych odpadów. Spółki gminne również mogą świadczyć te usługi na zlecenie gminy, jednak tylko w przypadku, gdy zostaną wybrane w drodze przetargu.

Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?