Tomasz Pietryga: Kto odpowie za miliard utopiony w kopalni widmo

Polska przegrała w arbitrażu z australijską firmą GreenX Metals. Ktoś powinien się wytłumaczyć, dlaczego polscy podatnicy muszą zapłacić ponad miliard złotych odszkodowania za lekceważenie prawa przy planowaniu dużej zagranicznej inwestycji.

Publikacja: 08.10.2024 18:36

Podatnicy będą musieli zapłacić 1,3 mld zł za niewybudowaną kopalnię

Polska przegrała przed Międzynarodowym Trybunałem Arbitrażowym

Podatnicy będą musieli zapłacić 1,3 mld zł za niewybudowaną kopalnię

Foto: Bloomberg

Sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą. Zdążyliśmy się przyzwyczaić, że gdy uda się przyciągnąć wielką inwestycję do Polski, politycy grzeją się w jej blasku. Przecinanie wstęg, wbijanie łopat i zapewnienia o setkach nowych miejsc pracy pokazują ich skuteczność i troskę o państwo. Kiedy coś pójdzie nie tak, znikają, twierdząc, że sprawa ich nie dotyczy, że to wina poprzedników lub błędnych decyzji mitycznych urzędników niższego szczebla, na które nie mieli wpływu.

Dlaczego Australijczycy nie mogli zbudować w Polsce kopalni? I czy podatnicy będą musieli teraz za to zapłacić 

We wtorek Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy uznał, że Polska naruszyła umowy i traktaty w sprawie projektu wydobywczego Jan Karski. Wyrok przyznaje australijskim inwestorom z firmy GreenX Metals astronomiczne odszkodowanie w kwocie 1,3 mld zł, które będą musieli zapłacić podatnicy za straty poniesione przez koncern w związku z niewywiązaniem się przez polską stronę z umów.

Czytaj więcej

Spór o kopalnie rozgrzewa akcje GreenX Metals

Już w 2017 roku sfrustrowani opieszałością decyzyjną naszego państwa Australijczycy, którzy mimo zaangażowania finansowego i projektowego otrzymywali sprzeczne komunikaty co do możliwości uzyskania pozwoleń na realizację inwestycji, grozili, że mogą domagać się wysokiego odszkodowania. Nie wyciągnięto z tego wniosków, nie próbowano szukać rozwiązań polubownych, kiedy uznano, że w interesie RP leży, aby biznesem wydobywczym zajęły się rodzime spółki. Decyzje polityczne szybko przekształciły się w plątaninę działań legislacyjnych i administracyjnych urzędników Ministerstwa Środowiska, co doprowadziło do utraty koncesji przez inwestorów.

I życie toczyło się dalej. Rachunek przyszedł po kilku latach. Trybunał uznał, że doszło do naruszenia międzynarodowych i dwustronnych umów chroniących zagranicznych inwestorów. Polski podatnik musi zapłacić 1,3 mld zł, a winnych tej całej sytuacji brak, bo odpowiedzialność rozmywa się w gąszczu wspomnianych urzędniczych decyzji i działań.

Jakie wnioski wyciągniemy z historii kopalni Jan Karski i sporu z GreenX Metals

Wnioski są dwa. Do takich sytuacji będzie dochodzić, jeżeli ludzie, którzy podejmują decyzje na najwyższych i niższych szczeblach, nie będą znani z imienia i nazwiska i nie będą za to rozliczani. Bo jeżeli chowają się za trybami machiny państwa, kolektywną odpowiedzialnością, która wyłącza ich odpowiedzialność indywidualną, to zawsze łatwiej będą podejmować nieprzemyślane lub złe decyzje. Bo miliard stracił abstrakcyjny budżet, a nie obywatele – ten sposób myślenia dominuje.

Czytaj więcej

Dlaczego urzędnicy nie ponoszą odpowiedzialności za działanie bez podstawy prawnej

Jest też drugi wniosek, ważny dla całej polskiej gospodarki. Czy zagraniczni inwestorzy mogą rzeczywiście poważnie traktować nasz kraj jako stabilną przestrzeń do wielkich inwestycji? Tego rodzaju zmienność decyzji władz, określana w biznesie jako czynnik ryzyka, jest charakterystyczna dla państw Trzeciego Świata, a nie kraju należącego do UE, aspirującego do G20 – najsilniejszych gospodarek świata.

Czytaj więcej

Polska przegrywa międzynarodowy arbitraż ze spółką GreenX. Co dalej?

Sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą. Zdążyliśmy się przyzwyczaić, że gdy uda się przyciągnąć wielką inwestycję do Polski, politycy grzeją się w jej blasku. Przecinanie wstęg, wbijanie łopat i zapewnienia o setkach nowych miejsc pracy pokazują ich skuteczność i troskę o państwo. Kiedy coś pójdzie nie tak, znikają, twierdząc, że sprawa ich nie dotyczy, że to wina poprzedników lub błędnych decyzji mitycznych urzędników niższego szczebla, na które nie mieli wpływu.

Pozostało 87% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację