Takiej batalii w obronie wolnej konkurencji na rynku informatycznym Ameryka nie widziała od ćwierć wieku: w 1999 roku sąd wydał wyrok wymuszający na Microsofcie rezygnację z automatycznego wyposażenia nowych komputerów w systemy operacyjne Windows.
W sierpniu, na wniosek producenta gier komputerowych Epic Games, urodzony w Indiach sędzia federalny Amit Mehta uznał, że należący do holdingu Alphabet Google jest „monopolistą”. Z towarzyszącego wyrokowi 286-stronicowego raportu wynika, że firma z siedzibą w Mountain View w Kalifornii przejęła kontrolę nad 90 proc. wyszukiwań w amerykańskim internecie (95 proc. poprzez telefony komórkowe), po części dzięki umowom z takimi producentami, jak Samsung czy Apple. Z tego tytułu tylko ten ostatni dostaje 20 mld dol. rocznych opłat. Dzięki temu wyszukiwarka Google’a pojawia się dla użytkowników iPhone’ów domyślnie.
Czytaj więcej
Google może szybko się zderzyć z perspektywą demonopolizacji. Ochroni go jednak zapewne geopolityka.
Google może wykorzystać ogromny potencjał finansowy, aby jeszcze bardziej umocnić swoją pozycję, używając sztucznej inteligencji
To właśnie przełomowe orzeczenie sędziego Mehty pozwala Departamentowi Sprawiedliwości USA przystąpić do kolejnego etapu batalii sądowej, która ma określić środki pozwalające na przełamanie monopolu Google’a. O tym, czy i jakie zostaną wprowadzone, zdecyduje sąd. Amerykańskie władze sprecyzują 20 listopada, o co dokładnie będą się ubiegać, zaś miesiąc później odpowiedzi w tej sprawie będzie mógł udzielić sam oskarżony koncern. Mehta planuje przesłuchanie obu stron w kwietniu i ogłoszenie wyroku w sierpniu przyszłego roku.
Jednak już w opublikowanym w nocy z wtorku na środę czasu warszawskiego oświadczeniu Departament Sprawiedliwości przyznał, że rozważa wystąpienie o wprowadzenie „środków strukturalnych i behawioralnych”, które uniemożliwią Google’owi wykorzystywanie takich produktów, jak Chrome, Play i Android, dla promowania wyszukiwań poprzez Google’a. Inaczej mówiąc, amerykańskie władze zastanawiają się nad wystąpieniem o wyrok, który nakazywałby Alphabetowi sprzedaż swojej niezwykle dochodowej darmowej przeglądarki internetowej czy systemu operacyjnego. „Naprawa tych (związanych z pozycją monopolistyczną – red.) szkód wymaga nie tylko wygaszenia kontroli Google’a nad dystrybucją (treści – red.) dziś, ale także zapewnienia, że nie będzie mógł on kontrolować tej dystrybucji w przyszłości” – uznał Departament Sprawiedliwości USA.