Cena Sahry Wagenknecht. Prorosyjskość niezbędna do rządzenia na wschodzie Niemiec

We wschodnich landach za koalicję, w której nie ma AfD, trzeba zapłacić innej partii antysystemowej – Sojuszowi Sahry Wagenknecht. Ceną jest „pokój” w Ukrainie.

Aktualizacja: 10.10.2024 11:15 Publikacja: 10.10.2024 05:45

Sahra Wagenknecht

Sahra Wagenknecht

Foto: RALF HIRSCHBERGER / AFP

Saksonia, Turyngia, Brandenburgia – w tych trzech landach na terenie dawnej NRD po wrześniowych wyborach nie da się utworzyć stabilnej koalicji bez jednej z antysystemowych i prorosyjskich partii, bo tak wiele mandatów zdobyły.

Ta silniejsza, skrajnie prawicowa AfD, która wygrała w Turyngii oraz zajęła mocne drugie miejsce w Saksonii i Brandenburgii, jest nadal izolowana przez partie mainstreamowe. Pozostaje więc Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW), nowe ugrupowanie łączące w programie elementy skrajnie lewicowe i skrajnie prawicowe. 

Powstanie koalicji CDU, SPD i Sojuszu Sahry Wagenknecht w trzech landach na wschodzie Niemiec jest bardzo prawdopodobne

I z BSW prowadzą rozmowy o rządzeniu w tych trzech wschodnich landach chadecka CDU, główna siła opozycji na poziomie federalnym, i socjaldemokratyczna SPD, główna partia rządu Niemiec.

– Powstanie koalicji CDU, SPD i BSW jest bardzo prawdopodobne – mówi „Rzeczpospolitej” Sven Leunig, politolog z Uniwersytetu Friedricha Schillera w Jenie. Spodziewa się, że w jego landzie, Turyngii, taki rząd powstanie do Bożego Narodzenia.

Sojusz Sahry Wagenknecht nie chce, by Niemcy dawały broń Ukrainie i by w Niemczech pojawiły się nowe amerykańskie rakiety

Lokalni przywódcy CDU i SPD, ku – niekoniecznie udawanemu – zaskoczeniu central swoich partii wykazali gotowość do spełnienia stawianego przez Sahrę Wagenknecht spełnienia warunku, który nie dotyczy polityki landowej, lecz zagranicznej.  

Czytaj więcej

Dokąd zaprowadzi Niemcy Sahra Wagenknecht

Najważniejszym hasłem wyborczym BSW był bowiem „pokój”. W szczegółach oznacza to wymuszenie na rządzie federalnym, by zaangażował się w zakończenie wojny na Ukrainie oraz – co już zupełnie niezgodne z polityką zagraniczną Niemiec – wstrzymanie dostaw broni dla Ukraińców i sprzeciw wobec planów rozmieszczenia na terenie Republiki Federalnej nowych amerykańskich rakiet średniego zasięgu. 

Landowi liderzy CDU i SPD zadeklarowali się jako miłośnicy pokoju. Chcą mocnego zaangażowania Niemiec w zakończenie wojny w Ukrainie

Ci lokalni przywódcy to obecni premierzy, planujący utrzymać te stanowiska Michael Kretschmer (CDU) z Saksonii i Dietmar Woidke (SPD) z Brandenburgii oraz widzący się na fotelu szefa rządu Turyngii Mario Voigt (CDU). Kilka dni temu opublikowali na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” tekst, w którym zadeklarowali się jako miłośnicy pokoju. Są za zawieszeniem broni w Ukrainie i za tym, by Niemcy odegrały aktywną rolę w tworzeniu sojuszu, który wymusi na Rosji, by usiadła do rozmów. 

W tekście nie ma mowy o wstrzymaniu pomocy militarnej dla Ukrainy, a w sprawie nowych amerykańskich rakiet trzej landowi liderzy chcieliby usłyszeć „lepsze wyjaśnienia” i przeprowadzić „szerszą dyskusję”.

Tekst przyjęto jak publiczny gest wobec partii Sahry Wagenknecht i pokazanie centralom CDU i SPD swojej niezależności. Szczególnie niezadowolony z niego był szef CDU Friedrich Merz. Podkreślił, że negocjacje są możliwe tylko za zgodą obu państw, bez wymuszania. I że trzeba nadal pomagać militarnie Ukrainie w jej walce o przetrwanie.

W tekście nie ma mowy o wstrzymaniu pomocy militarnej dla Ukrainy, a w sprawie nowych amerykańskich rakiet trzej landowi liderzy chcieliby usłyszeć „lepsze wyjaśnienia” i przeprowadzić „szerszą dyskusję”. Dodali, że tak czy owak miałyby one być rozmieszczone w zachodnich landach, a nie stawiającym na pokój Wschodzie.

Czytaj więcej

Niemcy mówią o nowej koalicji, jeżynowej. Z antysystemową partią Sahry Wagenknecht

Czy żądanie „pokoju w Ukrainie” znajdzie się w umowach koalicyjnych rządów Brandenburgii, Saksonii i Turyngii?

Wagenknecht uznała, że apel o większe zaangażowanie dyplomatyczne Niemiec w pokój jest „mądry”.

Ale ten tekst jej zapewne nie wystarczy. Domaga się, by w umowach o utworzeniu wraz z CDU i SPD koalicji rządzących w Brandenburgii, Saksonii i Turyngii znalazł się rozdział o „pokoju”.

Politolog Sven Leunig uważa, że jeżeli tak się stanie, to nie będzie to miało wpływu na politykę zagraniczną Niemiec. – To nie politycy w landach są za nią odpowiedzialni. Mogą sobie czegoś życzyć od rządu federalnego, tak jak od Świętego Mikołaja. Ale czy dostaną, to inna sprawa – mówi. Dodaje, że temat będzie czekał do wyborów do Bundestagu, które mają się odbyć za rok. 

Saksonia, Turyngia, Brandenburgia – w tych trzech landach na terenie dawnej NRD po wrześniowych wyborach nie da się utworzyć stabilnej koalicji bez jednej z antysystemowych i prorosyjskich partii, bo tak wiele mandatów zdobyły.

Ta silniejsza, skrajnie prawicowa AfD, która wygrała w Turyngii oraz zajęła mocne drugie miejsce w Saksonii i Brandenburgii, jest nadal izolowana przez partie mainstreamowe. Pozostaje więc Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW), nowe ugrupowanie łączące w programie elementy skrajnie lewicowe i skrajnie prawicowe. 

Pozostało 90% artykułu
Polityka
Obiekt w Polsce na liście "priorytetowych celów” Rosji. "Wzrost ryzyka"
Polityka
W przyśpieszonych wyborach SPD stawia na Olafa Scholza. Przynajmniej na razie
Polityka
Sterowana przez Rosję Abchazja walczy o resztki wolności
Polityka
Jest porozumienie. Nowa Komisja Europejska od 1 grudnia
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Pierwsza koalicja z partią Sahry Wagenknecht jednak powstaje. Turyngia znowu zaskakuje