Sterowana przez Rosję Abchazja walczy o resztki wolności

Bez prądu, pieniędzy i o krok od chaosu. Do czego doprowadziła trwająca od 16 lat „integracja” z Rosją w oderwanym od Gruzji regionie?

Publikacja: 21.11.2024 04:43

Władimir Putin i Aslan Bżanija

Władimir Putin i Aslan Bżanija

Foto: Sputnik/Alexei Nikolskyi/Kremlin via REUTERS

Pod wpływem trwających od kilku dni protestów prezydent samozwańczej republiki Abchazji Asłan Bżania musiał podać się do dymisji. Przed tym uciekał ze stolicy, bo opozycja od kilku dni okupowała dzielnicę rządową.

W ten sposób Moskwa traci wiernego zarządcę (karierę w Abchazji zaczynał jako oficer KGB w czasach radzieckich). Stanowisko stracił też premier „republiki” Aleksandr Ankwab. Wiele wskazuje jednak na to, że zastąpią go nie mniej lojalni wobec Kremla opozycjoniści, którzy już zapowiedzieli swój udział w wyborach prezydenckich w lutym.

Opozycja również prorosyjska. Kto będzie rządził Abchazją?

Wśród przyszłych możliwych faworytów opozycji wymienia się nazwisko Adgura Ardzinby, szefa Abchaskiego Ruchu Narodowego. Odkąd region został oderwany po kilkudniowej wojnie Rosji z Gruzją w 2008 roku, Ardzinba piastował ważne stanowiska w separatystycznym rządzie. Był nawet „ministrem gospodarki” uznawanego jedynie przez Rosję, Nikaraguę, Wenezuelę, Syrię i Nauru parapaństwa. Zresztą kończył tę samą uczelnię co Bżania – Rosyjską Akademię Administracji Publicznej działającą przy prezydencie Rosji.

Już zdążył odciąć się od wypowiedzi prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili, która poparła protesty w Abchazji i potępiła Kreml za „kolejne kroki ku aneksji” regionu. Ardzinba zapewniał, że protesty w Abchazji „nie były antyrosyjskie” i chodzi wyłącznie o „wewnątrzkrajową walkę”.

Czytaj więcej

Abchazja: Protestujący przejęli kontrolę nad parlamentem i siedzibą rządu

– To kłamstwa i prowokacje. Sojusz i strategiczne partnerstwo z Rosją pozostają niezłomne, jak i braterskie relacje oraz wzajemne wsparcie pomiędzy naszymi narodami – deklarował lider opozycyjnej organizacji i jeden z możliwych kandydatów na „prezydenta”.

Dlaczego w Abchazji nie chcą rosyjskich inwestorów? Chodzi m.in. o cenne działki nad Morzem Czarnym

Jaki więc był cel protestów? Powodem była tzw. umowa inwestycyjna, podpisana niedawno przez władze separatystycznej republiki z Rosją. Miejscowi obawiają się, że na jej mocy rosyjscy deweloperzy zabudują najlepsze miejsca na abchaskim wybrzeżu i uderzą w interesy lokalnych elit, w dużej mierze czerpiących dochody z turystyki. Wielu mieszkańców parapaństwa obawia się również, że ustawa otworzy drogę do masowego przejęcia gruntów przez Rosjan.

– Trwa lokalna walka dwóch centrów elit – gudauckiego (zachodniego) i oczamczyrskiego (wschodniego), które na przemian sprawują władzę w Abchazji. Prawo, które umożliwiłoby przejmowanie działek przez Rosjan, nie podoba się części zachodniej, bo znajdują się tam najbardziej reprezentacyjne działki i miejsca wypoczynku, kojarzone m.in. z daczami Stalina – mówi „Rzeczpospolitej” Wojciech Górecki, główny analityk OSW ds. Turcji, Kaukazu i Azji Centralnej.

W Abchazji nie ma sił antyrosyjskich, są mniej lub bardziej prorosyjskie. Ci mniej prorosyjscy chcą zachować chociaż niewielką szansę na niezależność.

Wojciech Górecki, główny analityk OSW ds. Turcji, Kaukazu i Azji Centralnej.

– W Abchazji nie ma sił antyrosyjskich, są mniej lub bardziej prorosyjskie. Ci mniej prorosyjscy chcą zachować chociaż niewielką szansę na niezależność – dodaje. Jak twierdzi, w odróżnieniu od Abchazji w Osetii Południowej (również oderwanej od Gruzji w 2008 roku –red.) własnych elit już wcale nie pozostało, bo przeniosły się do rosyjskiej Osetii Północnej.

Rosja płaci i zwiększa presję. Deputowany Dumy: kąsają rękę, która karmi

Moskwie, która dopłaca mniej więcej połowę do rocznego budżetu separatystycznej republiki (oficjalną walutą jest tam rosyjski rubel), zależy na ekspansji rosyjskich firm do regionu. Zresztą Bżania zgodził się na podpisanie tej umowy dopiero po tym, jak Kreml we wrześniu wstrzymał wypłatę dotacji, z których w Abchazji wypłacają pensję m.in. nauczycielom i lekarzom.

Przyszłe władze regionu również nie będą miały łatwych rozmów z Kremlem na ten temat. Umowa na razie nie została wycofana z miejscowego parlamentu (a tego domagali się protestujący).

Czytaj więcej

Sąsiad Rosji pogodzi się z utratą części terytorium? Pogłoski o ważnej decyzji

– Rezygnacja z umowy z Rosją to jak kąsanie ręki, która karmi. Liczę na zdrowy rozsądek i na to, że Abchazja nie pójdzie drogą niektórych państw sąsiednich, bo ta droga prowadzi tylko w jedną stronę – komentował w rosyjskich mediach Aleksander Tołmacziow, deputowany Dumy rosyjskiej i jeden z czołowych polityków putinowskiej Jednej Rosji.

Po 16 latach „integracji” z Rosją wielu z niespełna 250-tys. mieszkańców Abchazji zarabia dzisiaj w granicach 20 tys. rubli (równowartość 820 złotych). Od 1 listopada wprowadzono czterogodzinne przerwy (w ciągu doby) w dostawach prądu. Region częściowo sprowadza energię z Rosji (i dług ciągle rośnie). Przy tym na terenie Abchazji stacjonuje 7. rosyjska baza wojenna, a rosyjskie FSB kontroluje zewnętrzne granice parapaństwa. Moskwa też przygotowuje się do budowy bazy marynarki wojennej w rejonie Oczamczyra nad Morzem Czarnym.

Pod wpływem trwających od kilku dni protestów prezydent samozwańczej republiki Abchazji Asłan Bżania musiał podać się do dymisji. Przed tym uciekał ze stolicy, bo opozycja od kilku dni okupowała dzielnicę rządową.

W ten sposób Moskwa traci wiernego zarządcę (karierę w Abchazji zaczynał jako oficer KGB w czasach radzieckich). Stanowisko stracił też premier „republiki” Aleksandr Ankwab. Wiele wskazuje jednak na to, że zastąpią go nie mniej lojalni wobec Kremla opozycjoniści, którzy już zapowiedzieli swój udział w wyborach prezydenckich w lutym.

Pozostało 90% artykułu
Polityka
W przyśpieszonych wyborach SPD stawia na Olafa Scholza. Przynajmniej na razie
Polityka
Jest porozumienie. Nowa Komisja Europejska od 1 grudnia
Polityka
Pierwsza koalicja z partią Sahry Wagenknecht jednak powstaje. Turyngia znowu zaskakuje
Polityka
USA mają dość dyktatora Maduro. Za prezydenta Wenezueli uznają lidera opozycji
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Czy media mogą rozmawiać z Donaldem Trumpem? Mika Brzezinski rozmawia i jest krytykowana