BMW szefa policji bez ubezpieczenia. Po wypadku idzie do kasacji

BMW X5, którym jadąc na tereny powodziowe, rozbił się szef policji, nie miało autocasco. Policja od lat nie ubezpiecza swoich aut, bo się jej nie opłaca.

Aktualizacja: 10.10.2024 06:32 Publikacja: 10.10.2024 04:30

Warte ok. 350 tys. zł auto szefa policji idzie do kasacji. Policja nie dostanie żadnego odszkodowani

Warte ok. 350 tys. zł auto szefa policji idzie do kasacji. Policja nie dostanie żadnego odszkodowania

Foto: Marcin Dobski/X

Choć samochód kosztował kilkaset tysięcy złotych, zgodnie z funkcjonującą w policji od lat praktyką nie wykupiono dla niego ubezpieczenia AC, które w razie uszkodzeń mogłoby pokryć straty – dowiedziała się „Rz”. Jeżeli prokuratura uzna, że do wypadku doszło z winy kierowcy, to poniesie on odpowiedzialność finansową (w wysokości trzykrotnej pensji). Chyba że dobrowolnie w tym zakresie się ubezpieczył.

Opinie biegłych pozwolą wyjaśnić okoliczności wypadku?

W sobotę, 14 września komendant główny policji nadinsp. Marek Boroń jechał wraz z kierowcą na Śląsk. Tego dnia padał rzęsisty deszcz. Na autostradzie A1 w rejonie Szałszy kierujący BMW X5 najechał na strugę wody, stracił panowanie i uderzył w bariery. Auto – według naszej wiedzy – kilkukrotnie dachowało. Tylko solidna konstrukcja i poduszki powietrzne, które „otuliły” jadących, ocaliły im życie (komendant wyszedł ze szpitala następnego dnia – ma mieć pęknięte żebra).

Czytaj więcej

Komendant główny policji Marek Boroń miał wypadek. "Auto dachowało"

Blisko miesiąc po zdarzeniu nie wiadomo, z jaką prędkością jechało BMW i czy kierowca przekroczył dopuszczalny w tym miejscu limit.

Śledztwo wszczęto pod kątem spowodowania wypadku – nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Jednak to, czy ostatecznie zdarzenie zostanie uznane za przestępstwo, czy jedynie za wykroczenie, rozstrzygną opinie biegłych – od nich zależą losy śledztwa. – Obie opinie, z zakresu medycyny oraz dotycząca stanu technicznego pojazdu, powinny być gotowe do końca października – mówi „Rz” Karina Spruś, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. I dodaje, że „nie ustalono dotychczas prędkości, z jaką poruszał się samochód, a okoliczność ta jest przedmiotem zleconej opinii biegłego z zakresu motoryzacji”.

Przesądzająca będzie opinia medyczna – przy ocenie, że obrażenia u ofiar naruszały „czynności ciała” powyżej siedmiu dni – zdarzenie będzie przestępstwem. Jeśli poniżej – wykroczeniem.

Znamieniem przestępstwa jest naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz spowodowanie obrażeń przekraczających czynności narządów ciała na okres powyżej siedem dni

Karina Spruś, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach

Po kraksie z BMW został wrak. Jednak rzeczniczka prokuratury zaznacza: – Stopień uszkodzenia pojazdu nie ma znaczenia dla przyjętej kwalifikacji prawnej czynu (przestępstwo lub wykroczenie). Znamieniem przestępstwa jest naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz spowodowanie obrażeń przekraczających czynności narządów ciała na okres powyżej siedem dni – mówi prok. Spruś.

Były dźwięki i światła?

Prócz komendanta w BMW jechał oficer z jego gabinetu, a prowadził ten sam kierowca, który z poprzednim szefem policji gen. Szymczykiem był w Ukrainie (skąd przywieziono prezent-granatnik, który wybuchł). – To doświadczony szofer, spokojny, rozsądny – wskazują nasi rozmówcy z policji.

Na ile zadziałała presja, by jak najszybciej dotrzeć do powodzian – śledztwo powinno to wyjaśnić. – W rejonie Szałszy nie ma ograniczeń, dozwolona była prędkość do 140 km/h – mówi nam Szymon Piechowiak, rzecznik GDDKiA.

Czytaj więcej

W całym kraju brakuje 16 tys. funkcjonariuszy. Policja szuka młodych

Według informacji „Rz”, przemierzając dystans z Warszawy na Śląsk, użyto sygnałów uprzywilejowania – czy także tuż przed wypadkiem – to również jest do zbadania. Jazda na światłach lub dźwiękach sugeruje, że chciano jechać sprawniej lub szybciej. – Okoliczność ta będzie przedmiotem ustaleń śledztwa w dalszej kolejności – mówi prok. Spruś i zaznacza, że dotąd jednak nie ustalono, czy w trakcie jazdy „używano sygnałów świetlnych i dźwiękowych”.

Przy ocenie, że było to wykroczenie, sprawę przejmie policja, a wtedy wątpliwe, by dociekała szczegółów podróży swojego szefa i kolegów

Te wszystkie okoliczności zostaną zbadane, jeśli zdarzenie zostanie uznane za przestępstwo. Przy ocenie, że było to wykroczenie, sprawę przejmie policja, a wtedy wątpliwe, by dociekała szczegółów podróży swojego szefa i kolegów. Przy wykroczeniu grozi ukaranie mandatem karnym.

Dlaczego BMW nie miało ubezpieczenia

BMW X6 zostało kupione – według informacji „Rz” – na przełomie 2021/2022 r. przez poprzedniego szefa KGP gen. Szymczyka z myślą o długich podróżach, a służyło m.in. do wyjazdów na granicę z Białorusią.

Ubezpieczenie pojazdów policji w zakresie AC jest ekonomicznie nieuzasadnione. Jego koszty w skali roku kilkukrotnie przewyższają koszty powstałych szkód

Katarzyna Nowak, rzeczniczka KGP.

Warte dziś ok. 350 tys. zł auto jest do kasacji. Nie miało ubezpieczenia AC, bo to norma od lat. Policja nie płaci autocasco ani za radiowozy, ani za drogie pojazdy szefostwa. Powód? – Ubezpieczenie pojazdów policji w zakresie AC jest ekonomicznie nieuzasadnione. Jego koszty w skali roku kilkukrotnie przewyższają koszty powstałych szkód  tłumaczy Katarzyna Nowak, rzeczniczka KGP.

A dodatkowo, jak wskazuje, „problematyczne jest spełnienie warunków określonych przez samych ubezpieczycieli”. – Zawarcie umowy AC wiązałoby się z koniecznością udostępnienia towarzystwom wrażliwych danych dotyczących wyposażenia poszczególnych pojazdów planowanych do objęcia polisą, w tym wykorzystywanych przez służby kryminalne i śledcze do działań operacyjnych – tłumaczy rzeczniczka.

Policjanci sami dobrowolnie wykupują więc ubezpieczenia od odpowiedzialności majątkowej z tytułu wyrządzonej szkody w powierzonym mieniu. Jeżeli go nie mają, za zniszczenia muszą płacić z własnej kieszeni – do wysokości trzech pensji.

Choć samochód kosztował kilkaset tysięcy złotych, zgodnie z funkcjonującą w policji od lat praktyką nie wykupiono dla niego ubezpieczenia AC, które w razie uszkodzeń mogłoby pokryć straty – dowiedziała się „Rz”. Jeżeli prokuratura uzna, że do wypadku doszło z winy kierowcy, to poniesie on odpowiedzialność finansową (w wysokości trzykrotnej pensji). Chyba że dobrowolnie w tym zakresie się ubezpieczył.

Opinie biegłych pozwolą wyjaśnić okoliczności wypadku?

Pozostało 92% artykułu
Służby
Nowe klasy mundurowe dostarczą chętnych do służb?
Służby
Walka o podwyżki dla ABW. Na ile mogą liczyć funkcjonariusze?
Służby
Hub w Jasionce pod kontrolą Żandarmerii
Służby
Funkcjonariusze na zwolnieniach. „Psia grypa” się szerzy, ale ma być bezpiecznie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Służby
Czy wschodnią granicę należy chronić za wszelką cenę? Polacy odpowiedzieli w sondażu