Czego domagają się środowiska, które uruchomiły za pomocą potężnych środków finansowych medialną kampanię reklamową, która ma rzekomo zmienić nastawienie osób wierzących do ludzi odmiennych orientacji seksualnych? Czy jest to batalia o tolerancję i zwykłą ludzką życzliwość, której rzekomo brakuje katolikom, czy raczej o to, by naruszyć same fundamenty tradycyjnej wiary?
Ziarna rewolucyjnej zmiany
Wiara oparta na znajomości Dekalogu i dogmatów Kościoła była zawsze przez tzw. postępowych katolików, skupionych wokół „Tygodnika Powszechnego", „Znaku" i „Więzi", traktowana z podejrzliwością. Wielokrotnie można było od nich usłyszeć: naprawdę nie macie wątpliwości? Jesteście pewni? To znaczy, że jesteście fundamentalistami, pysznymi i zadufanymi, ludźmi potencjalnie niebezpiecznymi. Takich trzeba się strzec, trzeba ich izolować. Świat idzie z postępem, wszystko się zmienia, życie dyktuje nowe prawa, nie można tkwić w zaśniedziałych okopach.
Od tego już tylko krok, by wmawiać katolikom, że nie tylko są nudziarzami, ale nie lubią ludzi, nie znoszą „inności", „różnorodność" napawa ich lękiem i w rzeczy samej „są przepełnieni nienawiścią".
Można to wszystko rozgrywać na różnych instrumentach, z wykorzystaniem bardzo szerokiego rejestru subtelnych fal. Wzbudzając w katolikach niepokój co do tego, czy wierzą oni w sposób prawidłowy, można skutecznie zasiać ziarna rewolucyjnej zmiany.
W czasach PRL środowiska tzw. Kościoła otwartego z Warszawy i Krakowa angażowały się w wiele przedsięwzięć, które – lansowane zawsze jako kampanie intelektualne, przy udziale profesorów i doktorów – miały jako zasadniczy cel „poprawienie" myślenia ludzi tradycyjnie wierzących. Chodziło w nich na przykład o rzecz tak nie błahą jak zaakceptowanie przez katolików ustroju politycznego narzuconego przez Sowietów, o zasianie nieufności wobec hierarchii Kościoła, zwłaszcza ukazanie kardynała Stefana Wyszyńskiego jako szkodnika interesu publicznego, którego twarda postawa wobec komunistów ociera się o absurd, czy o przedstawienie kultu maryjnego jako żałosnego reliktu, oazy fanatyzmu i zaściankowości. Także o sprzeciw wobec „rygoryzmu moralnego" duchowieństwa, o rezerwę wobec tradycyjnej dyscypliny kościelnej, rozluźnienie obyczajów. O powolne, krok po kroku, przyjęcie nowej moralności, która nie sprzeciwia się rozwodom, antykoncepcji, edukacji seksualnej w szkołach i aborcji.