Podczas minionych 25 lat mieliśmy kilka takich powszechnie akceptowalnych celów (OECD, NATO, Unia Europejska, Schengen). Jednak od dłuższego czasu nie mamy nic takiego, co w sposób ponadpolityczny mogłoby wspierać rozwój kraju. To poważne zagrożenie dla przyszłości. To, że jest to konieczne, pokazuje historia ostatnich 25 lat, które doprowadziły do wzrostu międzynarodowego znaczenia Polski. Można je mierzyć w różny sposób, np. skupić się na działaniach czysto politycznych lub uznać, że celem głównym jest osiąganie celów społecznych (na przykład zmniejszanie rozwarstwienia dochodowego, rozwój edukacji itp.). Jednak postrzeganie znaczenia krajów w największym stopniu opiera się na ich sile ekonomicznej. Możemy się z tym zgadzać w większym lub mniejszym stopniu, ale tym, co brane jest pod uwagę w takich porównaniach, jest przede wszystkim wielkość gospodarki każdego z krajów. Znaczenie państw o dużym PKB jest znacznie większe niż tych, które nie mogą się tym pochwalić. I choć na ogół tego tak się nie określa, ale w praktyce tak jest.
Warto spróbować
Celem organizującym ponadpolityczny wysiłek mogłoby być wejście Polski do grupy państw nazywanej G20. Państwa G20 składają się na około 90 proc. światowego PKB i 80 proc. światowej wymiany handlowej. Członkostwo w grupie nie pokrywa się jednak całkowicie z listą 20 największych gospodarek świata. Ostatecznie weszły do niej Arabia Saudyjska, Argentyna, Australia, Brazylia, Chiny, Francja, Indie, Indonezja, Japonia, Kanada, Korea Południowa, Meksyk, Niemcy, Republika Południowej Afryki, Rosja, Stany Zjednoczone, Turcja, Unia Europejska, Wielka Brytania i Włochy.
Czy Polska powinna być w G20? Polscy eksperci uważają, że tak. Spróbujmy popatrzeć obiektywnie. Jeżeli chodzi o potencjał gospodarczy naszego kraju mierzony wielkością PKB, to jego wartość wynosząca około 570 mld dol. sytuuje nas na 22. miejscu na świecie, przed takim krajem jak Argentyna, który z PKB wynoszącym 460 mld USD zajmuje w tym rankingu 27. miejsce. Jeszcze dalej, bo na 29. miejscu pod względem wielkości PKB wynoszącym około 450 mld dol., jest Republika Południowej Afryki. Oba te kraje są jednak członkami G20.
Jeżeli popatrzymy na wielkość PKB z uwzględnieniem siły nabywczej pieniądza poszczególnych krajów, to pozycja Polski jest jeszcze wyższa. Pod tym względem, z PKB wynoszącym około 800 mld dol., zajmujemy 20. miejsce na świecie, a za nami jest Argentyna, RPA i Arabia Saudyjska, będące członkami grupy G20.
Członkostwo w G20 jest jednak decyzją polityczną, w której wielkość PKB jest tylko jednym z kryteriów wagi danego kraju. Bardzo poważnym, choć trudno mierzalnym argumentem przemawiającym za tym, abyśmy byli członkami grupy G20, jest fakt, że jesteśmy największym krajem Europy Środkowo-Wschodniej, który przeszedł unikatową drogę od gospodarki centralnie planowanej do gospodarki rynkowej i doświadczeniami w tym zakresie (i tymi dobrymi, i tymi złymi), może się dzielić ze wszystkimi, którzy będą tym zainteresowani.