Lista 2000. Tylko giełda daje przejrzystość

Gdy przed 15 laty w 2002 r. po raz pierwszy „Rzeczpospolita" opublikowała Listę 2000, chcieliśmy dać czytelnikom w miarę pełną listę istotnych dla gospodarki firm.

Publikacja: 09.07.2017 01:01

Paweł Jabłoński

Paweł Jabłoński

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Nie chodziło nam o czołową elitę, bo o niej od czterech lat informowaliśmy już w Liście 500 największych firm. Zresztą w tamtych czasach podobne zestawienia drukowały inne tytuły. Ale ówczesna wiedza o średnich firmach (nie mówiąc nic o małych) była szczątkowa. Niestety, od tamtych czasów niewiele się poprawiło. Ciągle zbyt wiele firm nie chce informować o swoich wynikach. Dość powiedzieć, że wyniki więcej niż co czwartej firmy poznaliśmy dzięki pracy wywiadowni gospodarczej (Bisnode). Gdyby nie jej pomoc, nasza lista byłaby bardziej niekompletna.

Drugim źródłem informacji o spółkach jest giełda. Jej rola w propagowania informacji o spółkach jest nie do przecenienia. Dzięki jej zasadom prezentowania sprawozdań finansowych narzuconym spółkom publicznym mamy pełne, wiarygodne informacje o wynikach co dziewiątej firmy z naszej listy. Tak więc zadanie giełdy to nie tylko pomoc w pozyskiwaniu i przepływaniu kapitału. Bardziej kluczowa jest jej rola w tworzeniu zasad przejrzystego prowadzenia biznesu. Bez niej polska gospodarka pozostawałaby ciągle na etapie wczesnego drapieżnego kapitalizmu.

To ważne, bo giełda po 25 latach istnienia (też piękny jubileusz) i odgrywania niezwykle ważnej roli w gospodarce stanęła na rozstajach dróg. Jest duża szansa na jej dalszą marginalizację i uciekanie zachodniego kapitału. Ale może też być motorem rozwoju dla polskich firm i odegrać kluczową rolę w budowaniu długoterminowego narodowego kapitału. Jego powstanie jest możliwe tylko pod warunkiem istnienia dużego rynku kapitałowego. By to się stało, trzeba zmienić podejście do giełdy. Zbyt często traktowana jest wyłącznie jako miejsce spekulacji (w złym znaczeniu tego słowa), gdzie różne podejrzane indywidua i zagraniczni inwestorzy wzbogacają się kosztem oszczędności Polaków. Na parkiet trzeba jednak patrzeć pozytywnie jako na często jedyną drogę, dzięki której polskie firmy mogą się dynamicznie rozwijać, bez potrzeby wyprzedawania się zachodnim inwestorom.

Z punktu widzenia Listy 2000 giełda to także często dowód na trafność naszych wyborów laureatów nagród. Kursy akcji nagrodzonych przez nas firm zazwyczaj rosną szybciej od konkurencji. Ważniejsze jest jednak, że spośród prywatnych firm obecnych w naszym zestawieniu mniej więcej co szósta jest notowana na parkiecie. W wielu przypadkach bez możliwości, jakie daje giełda, ich rozwój przebiegałby znacznie wolniej.

Publikując 15. edycję Listy, widzimy ciągle wiele problemów, podobnych do tych z 2002 r. Najważniejszy z nich, czyli małą przejrzystość niepublicznego sektora przedsiębiorstw, można łatwo rozwiązać, wprowadzając firmy na giełdę. Państwo powinno wspierać wszystkimi metodami upublicznianie prywatnych przedsiębiorstw. Wszyscy powinniśmy temu kibicować, mając nadzieję, że za parę lat Lista 2000 będzie prezentować niemal wyłącznie spółki giełdowe.

Przy okazji chcę ostrzec czytelników, że w tej edycji listy zerwaliśmy z naszym starym formalistycznym podejściem do sprawy własności firm z Listy. Przestaliśmy zaliczać niektóre państwowe firmy do grona prywatnych. Do tej pory spółki, w których państwo nie miało ponad połowy akcji, zaliczaliśmy do sektora prywatnego. Dotyczyło to m.in. takich spółek, jak PKN Orlen, Tauron czy KGHM. Od tego roku będziemy zaliczać je do państwowego sektora. Co z tego, że prywatni inwestorzy dysponują w nich przeszło połową akcji, jeśli minister Skarbu Państwa w ogóle nie bierze pod uwagę ich interesów. To są państwowe firmy i jako takie będziemy je odtąd traktować.

Nie chodziło nam o czołową elitę, bo o niej od czterech lat informowaliśmy już w Liście 500 największych firm. Zresztą w tamtych czasach podobne zestawienia drukowały inne tytuły. Ale ówczesna wiedza o średnich firmach (nie mówiąc nic o małych) była szczątkowa. Niestety, od tamtych czasów niewiele się poprawiło. Ciągle zbyt wiele firm nie chce informować o swoich wynikach. Dość powiedzieć, że wyniki więcej niż co czwartej firmy poznaliśmy dzięki pracy wywiadowni gospodarczej (Bisnode). Gdyby nie jej pomoc, nasza lista byłaby bardziej niekompletna.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację