Według Urzędu Marszałkowskiego obaj mieli być „lekiem na całe zło”. Ostatnich dziesięć lat w historii Opery Wrocławskiej były bowiem okresem zawirowań, ciągłych odwołań i powołań dyrektorów, pomiędzy którymi były okresy bezkrólewia, gdyż kolejne zarządy województwa nie radziły sobie z procedurą przeprowadzania konkursów. Nie umiano też określić zakresu obowiązków i wynagrodzeń szefów, zatem każdy dyrektor odchodził w atmosferze zarzutów o niegospodarność i przekroczenie dyscypliny finansowej.
Disco polo w Operze Wrocławskiej
Podsumowaniem tego stanu rzeczy stała się głośna w kraju urodzinowa feta, którą w początkach tego roku urządził sobie w Operze Wrocławskiej prominentny polityk PiS. W zabytkowym gmachu przy suto zastawionych stolach bawiono się przy przeboju disco polo „Majteczki w kropeczki”.
Zarząd województwa dolnośląskiego chciał unormować sytuację wokół i w samym teatrze jak najszybciej, dlatego zdecydował się nie organizować kolejnego konkursu na dyrektora Opery Wrocławskiej, tylko powołał Tomasza Janczaka na stanowisko dyrektora naczelnego, a Michał Znaniecki został zastępcą dyrektora ds. artystycznych.
Czytaj więcej
Mroczny talent Marka Krajewskiego i nieśmiertelny geniusz Mozarta złączyły się harmonijnie w kryminalno-operowy „Czarodziejski flet w Breslau”.
Latem rozpoczęli oni kadencję z rozmachem. Na początku przygotowano z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy jedną z najpopularniejszych ukraińskich oper „Zaporożec za Dunajem” Semena Hułak-Artemowskiego. Potem było przedstawienie dla dzieci „Odczarowany flet” oraz gala inaugurująca sezon. Wreszcie 1 października odbyła się wzbudzająca duże zainteresowanie premiera „Czarodziejskiego fletu w Breslau”. Do arcydzieła Mozarta nowe teksty mówione napisał autor kryminalnych bestsellerów Marek Krajewski.