Tradycji stało się zadość. Od lat polscy artyści oraz nasze teatry zdobywają nominacje, a potem statuetki tej szczególnie ważnej nagrody w świecie opery. W tym roku pierwszy krok został zrobiony, trójkę nominowanych już mamy, teraz trzeba czekać na werdykt elektorów, czyli dyrektorów, menedżerów i krytyków operowych ze świata.
Piotr Beczała kandydatem do nagrody widzów
Piotr Beczała pierwszą nominację do operowego Oscara zdobył w 2013 roku, gdy International Opera Awards wręczano po raz pierwszy. Pięć lat później zwyciężył w kategorii: najlepszy śpiewak, a ponadto nominacji miał w różnych latach kilka. Rok temu znalazł się w dziesiątce śpiewaków ubiegających się o nagrodę publiczności. To prestiżowy i odmienny od innych operowy Oscar, w tej kategorii przyznają go nie jurorzy, ale widzowie w głosowaniu internetowym.
Obecnie Piotr Beczała otrzymał ponownie taką nominację i jak zawsze konkurentów ma znakomitych. Na Polaka może głosować każdy. Głos można oddać pod tym adresem.
Oscarową nagrodę publiczności ma już Aleksandra Kurzak. Zdobyła ją w 2015 roku ex aequo ze znakomitym tenorem Jonasem Kaufmannem. Teraz ma szansę na drugie wyróżnienie, znalazła się wśród sześciu artystek nominowanych w kategorii: najlepsza śpiewaczka.
Czytaj więcej
Jest nadzieja, że po wielu latach Opera Bałtycka zyska wreszcie godny XXI wieku własny dom teatralny. Premierą „Carmen” dowiodła, że na to zasługuje.