„D’ARC”. Joanna na białym koniu w Muzeum Powstania Warszawskiego

Spektakl „D’ARC” to nocna wędrówka muzyczno-teatralna i jakże odmienny sposób pamięci o Powstaniu Warszawskim od zbiorowego śpiewania (nie)zakazanych piosenek.

Publikacja: 05.08.2024 04:30

Gabriela Legun (Joanna d'Arc) w widowisku w Muzeum Powstania Warszawskiego

Wiudowisko „D’ARC”, Muzeum Powstania Warszawskiego

Gabriela Legun (Joanna d'Arc) w widowisku w Muzeum Powstania Warszawskiego

Foto: PatMic

To, co zaproponował Krystian Lada, pomysłodawca i twórca „D’ARC”, wymyka się jakiemukolwiek zaszufladkowaniu, także jako spektakl okolicznościowy przygotowany na 80. rocznicę Powstania Warszawskiego. Tę czcimy zwykle w sposób wspomnieniowo-refleksyjny, ewentualnie wzbogacając temat powstańczymi piosenkami, by przełamać podniosły nastrój. A Krystian Lada zachęca do osobistej, współczesnej refleksji i do spojrzenia – zgodnie z duchem naszych czasów – na przeszłość i teraźniejszość z perspektywy kobiety.

Paryżanka Joan wnuczką uczestniczki Powstania Warszawskiego

Jedną z bohaterek „D’ARC” jest paryżanka Joan, której rodzice wyjechali przed laty z Polski. Rodzinna przeszłość kompletnie nie interesowała jej do czasu, gdy otrzymała pamiątkę po swojej zmarłej babce Joannie. To pudełko z fotografiami z Powstania Warszawskiego, bo Joanna dokumentowała życie miasta w ciągu 63 dni.

Czytaj więcej

Leśne Powietrze sprzyja śpiewaniu

Scena, w której w paryskim biurowcu Joan (Agnieszka Grochowska) próbuje wczuć się w sytuacje utrwalone w kadrach i zrozumieć motywacje ludzi, należy do szczególnie przejmujących. Świetnie wzmacnia ją elektroniczna muzyka (z dodatkiem altówki i fletu) skomponowana przez Rafała Ryterskiego.

Powstańcze zdjęcia wiolonczelistki Joanny

Joan zaczyna odczuwać niemal metafizyczną więź z Joanną (wiolonczelistka Dobrawa Czocher), przywołaną zdjęciami, ale i sceną w jej mieszkaniu na ulicy Grzybowskiej. Skomponowaną przez siebie sonatą próbuje wyrazić gniew i bunt zagłuszane odgłosami walk. Los babki staje się dla Joan bliski, bo ona też nie potrafi być obojętna, gdy trwają strajki klimatyczne. „Nie ma planety B – mówi – więc walczmy o planetę A”.

I jest trzecia Joanna, która w parku wokół Muzeum Powstania Warszawskiego pojawia się na białym koniu. To Joanna d’Arc, ona też w pewnym momencie postanowiła stanąć do walki, choć była pełna obaw, o czym Gabriela Legun przypomniała sceną i arią tej bohaterki opery Verdiego w intrygującym, współczesnym opracowaniu Rafała Ryterskiego dla Hashtag Ensemble, prowadzonego przez Liliannę Krych.

Trzy kobiety w Sali pod Liberatorem

Trzy bohaterki „D’ARC” spotkają się razem w Sali pod Liberatorem powstańczego Muzeum, gdzie w nierealnym świecie splatają się ich losy, lęki, ale i zwierzenia przy dźwiękach onirycznej muzyki Teoniki Rożynek. Ona, Czocher czy Ryterski należą do generacji kompozytorskiej wiekowo bliskiej tym, którzy szli walczyć w powstaniu. Tak jak Roman Padlewski, który zginął w połowie sierpnia 1944 roku na Starówce. Jego „Stabat Mater” zaśpiewane w mroku letniej nocy przez Match Match Ensemble znakomicie wzmocniło klimat widowiska.

Czytaj więcej

Lech Wałęsa z Beethovenem spotkali się w stoczni

Sceny w Sali pod Liberatorem (bo tam też rozgrywa się finał) mają kluczowe znaczenie dla tego, co chciał przekazać Krystian Lada wraz z autorami tekstów mówionych Anką Herbut i Łukaszem Barysem. A jednak w nich – zbyt rozbudowanych – opada napięcie wykreowane w innych scenach.

Wartością najważniejszą „D’ARC” – obok nieszablonowego podejścia do rocznicowego tematu – jest forma widowiska. Ten spektakl jest bowiem wędrówką. Krystian Lada mówi, że „D’ARC” to „opera chodzona”. Pierwszy człon tego określenia dowodzi, jak pojemny jest to dzisiaj gatunek sztuki, drugi – podkreśla zadanie postawione widzom, którzy muszą przemieszczać się po terenie muzeum, by obejrzeć całość. Są podzieleni na trzy grupy, każda zaczyna od innej sceny, czasami wszystkie spotykają się razem.

W tę słowno-muzyczną operę świetnie wpisują się odgłosy nocnego życia współczesnej Warszawy. Nie zakłócają przebiegu, bo w śledzeniu scen usytuowanych w budynkach poza muzeum widzowie korzystają ze słuchawek. Niezwykła jest precyzja Krystiana Lady wspieranego przez liczną ekipę realizatorów. Przemieszczanie się między miejscami przebiega bez zakłóceń, co więcej, dzięki różnym zabiegom reżyserskim utrzymany jest nastrój całego widowiska.

Widowisko „D’ARC” będzie dostępne w streamingu

Można traktować „D’ARC” jako hołd dla wszystkich kobiet biorących udział w Powstaniu Warszawskim, ale chodzi w nim o coś więcej, co dobitnie podkreśla finał – o los wszystkich kobiet dyskryminowanych i tłamszonych przez stulecia, a mimo to potrafiących pokazać swą siłę i niezłomność. I o taką ich postawę we współczesnym świecie.

Czytaj więcej

Czy Gdańsk zasługuje na nowoczesny teatr operowy?

„D’ARC” w Muzeum Powstania Warszawskiego będzie prezentowane do 6 sierpnia, ale wszystkie bilety już dawno są wyprzedane. Na szczęście spektakl został zarejestrowany przez ekipę Opery Narodowej i od 1 października będzie dostępny bezpłatnie na platformie OperaVision.eu.

Krystian Lada to reżyser pracujący głównie za granicą. Duży sukces odniósł w tym roku autorskim spektaklem w Theatre La Monnaie w Brukseli „Rivoluzione e Nostalgia” do fragmentów z oper Verdiego, 23 sierpnia na wielkim festiwalu Ruhrtriennale, którego jest dyrektorem programującym, przedstawi instalację dźwiękowo-teatralną „Wieczorne zaklęcia” z piosenkami Björk i utworami chóralnym Brucknera. W przyszłym sezonie w szwajcarskim St. Gallen wystawi „Makbeta” Verdiego, a już jesienią rozpocznie próby w warszawskim Teatrze Studio do uwspółcześnionej wersji „Rozkwitu i upadku miasta Mahagonny” Weilla.

To, co zaproponował Krystian Lada, pomysłodawca i twórca „D’ARC”, wymyka się jakiemukolwiek zaszufladkowaniu, także jako spektakl okolicznościowy przygotowany na 80. rocznicę Powstania Warszawskiego. Tę czcimy zwykle w sposób wspomnieniowo-refleksyjny, ewentualnie wzbogacając temat powstańczymi piosenkami, by przełamać podniosły nastrój. A Krystian Lada zachęca do osobistej, współczesnej refleksji i do spojrzenia – zgodnie z duchem naszych czasów – na przeszłość i teraźniejszość z perspektywy kobiety.

Pozostało 92% artykułu
Opera
Konkurs im. Adama Didura. Kobiety śpiewały najlepiej
Opera
„Tosca” z Wrocławia to pierwsza w Polsce opera, która trafi do kin
Opera
Trzy polskie nominacje do operowych Oscarów 2024
Opera
Festiwal Chopin i jego Europa. Czy Włoch popsuł nam Moniuszkę
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opera
Wyrok sądu. Anna Netrebko dyskryminowana nie przez politykę, a przez płeć