Izba Odpowiedzialności Zawodowej rozpatrzyła do tej pory zaledwie jedną sprawę lekarza i dwie sprawy lekarzy dentystów. To bardzo mało, biorąc pod uwagę, że orzekała już w 20 sprawach prokuratorów, 17 sprawach adwokatów i 15 radców prawnych. Najwięcej rozpatrzonych spraw dotyczyło sędziów (131), ale wynika to z tego, że kasacje sędziowskie przez 3,5 roku nie były w ogóle rozpatrywane. Izba Odpowiedzialności Zawodowej zaczęła procedować w lipcu zeszłego roku.
Spraw nie jest dużo
– Do Sądu Najwyższego wpływa od pięciu do dziewięciu spraw dyscyplinarnych lekarzy rocznie. Jest ich nieco mniej niż spraw pozostałych zawodów, a pamiętajmy, że lekarzy jest więcej niż np. adwokatów czy radców prawnych. Poziom usług lekarzy jest na dobrym poziomie – mówi Wiesław Kozielewicz, prezes SN kierujący pracą Izby Odpowiedzialności Zawodowej. I dodaje, że nie ma też zastrzeżeń do funkcjonowania sądów lekarskich.
– Spraw lekarzy do Sądu Najwyższego rzeczywiście wpływa niewiele – potwierdza dr Michał Laskowski, prezes SN kierujący pracą Izby Karnej, która wcześniej rozpatrywała sprawy dyscyplinarne lekarzy.
Zakres odpowiedzialności zawodowej lekarzy za złamanie zasad wykonywania zawodu i naruszenie norm etycznych reguluje ustawa o izbach lekarskich. Poza odpowiedzialnością zawodową można ich pociągnąć do odpowiedzialności karnej i dochodzić rekompensaty na drodze cywilnej.
Na wniosek rzecznika odpowiedzialności zawodowej postępowanie prowadzą okręgowe sądy lekarskie, które mogą wymierzyć lekarzowi karę – od upomnienia i nagany aż po zawieszenie na okres od roku do pięciu lat prawa wykonywania zawodu lub nawet jego pozbawienie. Ukaranemu przysługuje odwołanie do Naczelnego Sądu Lekarskiego. Sąd ten może utrzymać w mocy, uchylić albo zmienić orzeczenie sądu niższej instancji. W terminie dwóch miesięcy od daty jego doręczenia wraz z uzasadnieniem stronom, prezesowi Naczelnej Rady Lekarskiej i ministrowi właściwemu ds. zdrowia przysługuje złożenie kasacji do Sądu Najwyższego.