Polsatowski „Kevin sam w domu” będzie miał w tym roku sporą konkurencję. Król świątecznej oglądalności może ustąpić popularnością Markowi Czyżowi, który ma się stać nową twarzą zreformowanych „Wiadomości” i pociągnąć je w nowym kierunku.
Nowym, czyli jakim – pytają nie tylko eksperci, ale przede wszystkim zdezorientowani telewidzowie. Trudno zresztą, by nie byli zdezorientowani, bo od kilku dni zamiast sytej stabilności, jakiej ostoją były zawsze gmachy przy Woronicza, mają serwowane sceny jak z ataku człowieka-bizona z kolegami na amerykański Kapitol.
Czytaj więcej
Widzowie telewizji publicznej obejrzeli pierwsze wydanie głównego programu informacyjnego po przejęciu mediów przez koalicję demokratyczną.
Pozwólcie jednak państwo, że pominę tu tym razem spektakularne męczeństwo posłów oraz posłanek PiS na ołtarzu wolności słowa i troski o pluralizm mediów. W ten osobliwy show nie wierzą nawet oni sami. A na pewno nie telewidzowie o policzalnym ilorazie inteligencji – skoro partia prezesa przez osiem lat z wolnością słowa była na bakier, to skąd nagle jej obrona? Czyżby coś przekręciło się w głowach?
Ważniejsze jest co innego. Czego zwiastunem jest twarz Marka Czyża? Jakiej przyszłości mediów? Jakich zmian? Jakich reform? Pytania można ciągnąć w nieskończoność, ale zamiast całej ich serii zaproponuję kilka odpowiedzi.