Najbardziej spektakularnym prezentem wyborczym PiS ma być wzrost świadczenia dla dzieci – sławetnego „500+” – do 800 zł. Oczywiście uzasadnieniem pomysłu może być brak waloryzacji dodatków 500 zł na dziecko od momentu wejścia w życia programu, czyli od kwietnia 2016 r. Obecnie program 500+ pochłania około 40 mld zł rocznie. Przy założeniu, że nie zmienią się warunki przyznawania świadczenia, tj. dostępne będzie ono dla wszystkich, bez żadnych progów dochodowych czy innych kryteriów, jego koszty wzrosną również o ok. 60 proc., czyli do ok. 64 mld zł.
Czytaj więcej
Nowy prezent wyborczy PiS , czyli wzrost świadczenia dla dzieci z 500 zł do 800 zł, może zwiększyć koszty programu z obecnych ok. 40 mld zł do ok. 65 mld zł – wyliczają ekonomiści. I ostrzegają, że taka propozycja to czysty populizm.
– Zwiększenie 500+ do 800+ to koszt rzędu 25 mld zł – potwierdza Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych. – Są też inne propozycje PiS, również kosztowne, a takich pieniędzy w budżecie nie ma – zastrzega. – Bez zmiany kryterium taka podwyżka świadczeń wychowawczych to najczystszej wody populizm – ocenia z kolei Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Program nie spełnia pierwotnie przypisywanej mu funkcji: wzrostu dzietności. Jest po prostu transferem z budżetu państwa, do tego waloryzowanym arbitralną decyzją polityczną w pełni podporządkowaną celem przedwyborczym – wskazuje.
– Nowe propozycje PiS oznaczają, że pułapka populizmu w Polsce i licytacja na obietnice rozkręciła się do czerwoności. Partia rządząca, w obliczu piętrzących się afer, obietnic płynących także ze strony opozycji, braku wzrostu sondażowych słupków, rozbiła bank w tej licytacji – komentuje Dudek. Ekonomiści zaznaczają, że te prezenty wyborcze utrudnią też walkę z wysoką inflacją. – Impuls inflacyjny z tytułu 800+ szacować można w przyszłym roku na ok. 0,4 pkt proc. dodane do średniorocznej inflacji – wylicza Jankowiak.
Czytaj więcej: