Każdy, kto ten dzień przeżył, na pewno zachował go w pamięci. Mroźny poranek. Milczący telefon. Czasem za oknem wojskowy wóz pancerny. Czasem w drzwiach ktoś, kto mówi: „W nocy zabrali mojego męża”. A potem zamiast „Teleranka” generał z kamienną twarzą, w czarnych okularach. „Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią” – to początek jego przemówienia. Koniec: „Rada Państwa, w zgodzie z postanowieniami konstytucji, wprowadziła dziś o północy stan wojenny na obszarze całego kraju”. I nasza nadzieja spalona w koksownikach, przy których na każdym rogu ulicy grzali ręce uzbrojeni żołnierze.
Zgoda i miłość
Pamiętam „Wigilię” – film Leszka Wosiewicza z czarno-białymi zdjęciami Krzysztofa Ptaka i muzyką Zygmunta Koniecznego, nakręcony na przełomie stycznia i lutego 1982. Opowieść o trzech kobietach z różnych pokoleń inteligenckiej rodziny: babce, matce i młodej żonie, czekających w Wigilię 1981 roku na powrót kogoś, kto w dniu wybuchu stanu wojennego zniknął. 50-minutowy film Wosiewicza sprawiał wrażenie dokumentu. Dzisiaj jest ważnym zapisem klimatu tamtych chwil. Rozpaczy, niepewności, szoku, pytań o przyszłość.
Jakub Skoczeń sportretował prowincjonalną Polskę rozpiętą między Kościołem a komunizmem, pełną zakłamania, obłudy, wzajemnych niechęci.
Skoczeń wrócił do 13 grudnia 1981 roku po 40 latach. Portretuje podhalańską wieś. Dom, w którym na ścianie wisi makatka: „Gdzie zgoda i miłość panuje, tam szczęście swe gniazdko buduje”. Kilkupokoleniowa rodzina. Liczna, bo Marianna ma sześcioro dzieci. Właśnie tego dnia, 13 grudnia, są chrzciny wnuka, dziecka jej najmłodszej córki. Ale nikt nie wie, kto jest jego ojcem. Wstyd, więc nawet ksiądz namawia, by dziewczyna wyszła za mąż za miejscowego fotografa. Bo może to on, a jak nie – nieważne. Ważne, żeby było „po bożemu”.
Dzień chrzcin ma być pojednaniem rodziny, podzielonej przez życie i politykę. Ale jeden syn jest sympatykiem Solidarności, drugi – działaczem partyjnym. Jedna córka, zamężna, ma dwoje dzieci, druga rzuciła miejscowego chłopaka, by związać się z bogatym „biznesmenem”, przedsiębiorczym na miarę socjalizmu. A jeszcze jest najmłodszy chłopak, pijaczyna z rozbuchanymi marzeniami.