BSH kontra syndyk zakładów FagorMastercook

O niejasnościach związanych z postępowaniem upadłościowym wrocławskich zakładów FagorMastercook i kolejnych inwestycjach w Polsce mówi Konrad Pokutycki, prezes spółki BSH, która z markami Bosch, Siemens i Zelmer jest liderem produkcji AGD.

Publikacja: 19.01.2015 04:16

BSH kontra syndyk zakładów FagorMastercook

Foto: materiały prasowe

Rz: Trwa – momentami kuriozalne – zamieszanie wokół transakcji zakupu przez BSH mienia FagorMastercook w Polsce. Kiedy sprawa może się zakończyć?

Sami bardzo chcielibyśmy to wiedzieć. To kolejna próba jej sfinalizowania, jesteśmy jedynym oferentem, a syndyk Teresa Kalisz uparcie odmawia podpisania umowy. Mimo tego, że mamy poparcie sądu, rady wierzycieli, Specjalnej Strefy Ekonomicznej, Ministerstwa Gospodarki, władz Wrocławia i związków zawodowych w fabryce...

Ta sprawa pokazuje niedostatki polskiego prawa upadłościowego – niejasność wielu procedur powoduje, że jedna osoba może na miesiące sparaliżować cały proces. Wszystko ze szkodą dla upadłej spółki, ponieważ – chociaż prowadzi ona produkcję na zlecenie algierskiego koncernu Cevital – co miesiąc przynosi straty, które się kumulują i systematycznie obniżają wartość firmy.

Czy ktoś może zmusić syndyka do podjęcia decyzji?

Sąd może wszcząć postępowanie dyscyplinarne, mamy też informacje od wierzycieli, iż możliwe jest z ich strony dochodzenie ich strat. Skoro wartość majątku spółki spada, to mniejsza suma znajdzie się w masie upadłościowej na pokrycie wierzytelności. Jest to wina syndyk Teresy Kalisz.

W internecie krążą dokumenty wskazujące, iż syndyk promuje założoną przez swoich znajomych spółkę Mastercook SA jako potencjalnego inwestora, choć firma nie złożyła żadnej oferty. Znacie te dokumenty?

Tak, wiemy, iż pan Wojciech Iwańczuk, zatrudniony przez syndyk w charakterze doradcy, faktycznie decyduje o tym, co się obecnie w fabryce dzieje, a jednocześnie jest zaangażowany w Mastercook SA. Sytuacja jest cokolwiek zaskakująca.

Jak długo BSH będzie zainteresowane tymi aktywami?

Jeśli sprawa ma się w taki sposób przeciągać kolejne miesiące czy nawet rok, to zdecydowanie nie jesteśmy już tym zainteresowani. Nasza obecna oferta i tak jest znacznie gorsza od poprzedniej, która przygotowana była wspólnie z firma Cevital. Wtedy syndyk także nie była zainteresowana. Cevital kupił fabryki Fagor we Francji i po wygaśnięciu w marcu umowy na produkcję w Polsce już jej nie przedłuży. Fabryka zostanie wtedy faktycznie zlikwidowana. Teraz jest szansa na zachowanie przynajmniej części struktur.

Ile BSH jest gotowe zainwestować w zakład i co chce tam produkować?

We Wrocławiu mają powstawać kuchnie, a w rozmowach ze strefą zadeklarowaliśmy zatrudnienie co najmniej 300 osób i zainwestowanie 120 mln zł. Aby zrealizować nasze plany, już potrzebujemy 500 osób. Jesteśmy poważnym inwestorem, w trzy zakłady w Polsce zainwestowaliśmy 500 mln euro – to o czymś świadczy.

Z Wrocławia – podobnie jak z naszych innych zakładów – ponad 90 proc. produkcji trafiałoby na eksport, co nie jest bez znaczenia w obecnych trudnych realiach, np. jeśli chodzi o wymianę ze Wschodem. Dochodzi też sprawa poddostawców – w Łodzi mamy ich kilkuset, we Wrocławiu pracowalibyśmy na pewno z ponad setką firm. Dziwna postawa syndyk wszystko blokuje.

Polska miała opinię miejsca przyjaznego inwestycjom w AGD. To może się zmienić?

Latami porównywaliśmy się z innymi państwami europejskimi, produkcja faktycznie rosła i teraz Polska jest liderem pod względem ilościowym. Z powodu kryzysu wschodniego nie ma ryzyka przenoszenia produkcji np. na Ukrainę, ale zapomina się, że potężnym rywalem stała się Turcja. Mają doskonale rozwiniętą sieć poddostawców i infrastrukturę. To duży rynek, nadal z niskimi kosztami i – co ważne – blisko. Trzeba Turcję traktować jako poważnego rywala.

Jaki był 2014 r. dla BSH w Polsce?

Doskonały, zanotowaliśmy niemal 20-proc. wzrost produkcji, a z taśm zjechało ponad 3,5 mln sztuk produktów. Sprzedaż w Polsce jest blisko wyniku dwucyfrowego, a po dodaniu eksportu sprzedaż jest o kilkanaście procent wyższa niż w 2013 r.

Zatrudniliśmy ponad 100 nowych pracowników, w tym roku przybędzie kilkaset kolejnych etatów. Wyższe będą także inwestycje, zwyczajowo co roku wydajemy na rozwój ok. 100 mln zł, w tym roku będzie to raczej bliżej 200 mln zł. Polska to nie tylko fabryki, ale już osiem centrów usług wspólnych, obsługujących różne segmenty działalności koncernu.

Z czego wynikają takie zwyżki? Koniunktura w Europie wciąż jest słaba.

Nasze marki umacniają swoją pozycję nawet na tak trudnych rynkach jak hiszpański, którego wartość w ostatnich latach spadła o 50 proc., dlatego w efekcie produkcja w Polsce rośnie. Fabryka suszarek do ubrań produkuje sprzęt nie tylko na rynek europejski, lecz także amerykański i kanadyjski.

Na rynku powstała luka po bankructwie FagorMastercook, który obecny był w Hiszpanii, Francji, Polsce i Irlandii. Znikają też mniejsi producenci. Utrzymania tego trendu należy spodziewać się w kolejnych latach.

W sumie jednak produkcja sprzętu rośnie, a tylko w Hiszpanii nieznacznie się skurczyła.

Jak radzi sobie Zelmer?

Trudno się spodziewać zwyżek, Zelmer był mocny zwłaszcza na Ukrainie, gdzie mało kto myśli dzisiaj o zakupach AGD. Mimo to spółce udało się w 2014 r. zwiększyć produkcję. Szukamy dla niej nowych możliwości, jak np. produkcja pod markami regionalnymi BSH, które są sprzedawane w Turcji, Grecji, Hiszpanii i Portugalii. W Polsce będą też produkowane maszynki do mięsa marki Bosch.

Sytuacja jest trudna, ale nad nią panujemy i nie ma potrzeby ogłaszania przestojów produkcyjnych czy zwolnień. Takie szanse daje Zelmerowi właśnie obecność w dużej grupie.

Jak na firmę wpłynie zmiana w akcjonariacie?

Z początkiem stycznia jedynym akcjonariuszem BSH jest spółka Robert Bosch, która odkupiła udziały od Siemensa. Nic się nie zmienia, prawo do marki Siemens mamy zagwarantowane długoterminowo, mocno zresztą inwestujemy  obecnie w jej promocję. Na rynku niemieckim czy chińskim to numer jeden. Nie mamy zamiaru z tej marki rezygnować.

Zgodnie ze strategią do 2025 r. globalne przychody grupy mają się podwoić.

CV

Konrad Pokutycki kieruje spółką BSH Polska od 2008 r., pracuje w firmie od 2000 r. Spółka produkuje sprzęt AGD, w Polsce znana jest głównie z marek Bosch i Siemens, należy do niej też Zelmer. Pokutycki ma wykształcenie ekonomiczne. W latach 1993–1999 pracował w firmie Rossmann, ostatni rok jako prezes.

Rz: Trwa – momentami kuriozalne – zamieszanie wokół transakcji zakupu przez BSH mienia FagorMastercook w Polsce. Kiedy sprawa może się zakończyć?

Sami bardzo chcielibyśmy to wiedzieć. To kolejna próba jej sfinalizowania, jesteśmy jedynym oferentem, a syndyk Teresa Kalisz uparcie odmawia podpisania umowy. Mimo tego, że mamy poparcie sądu, rady wierzycieli, Specjalnej Strefy Ekonomicznej, Ministerstwa Gospodarki, władz Wrocławia i związków zawodowych w fabryce...

Pozostało 93% artykułu
Ekonomia
Nowe funkcje w aplikacji mobilnej mZUS
Ekonomia
Azoty złożyły pierwsze zawiadomienie do prokuratury
Ekonomia
Kredyt konsolidacyjny na 144 miesiące – czy warto?
Ekonomia
Nie straszmy dronami
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Ekonomia
Witold M. Orłowski: Putinomics według Tołstoja