Od września ruszy ewidencja „Sportowe talenty”. Będą w niej gromadzone dane uczniów: imię i nazwisko, numer PESEL, wiek, płeć, masa ciała, wzrost czy wyniki testów sprawnościowych. Dostęp do niej będą mieć nie tylko szkoły, ale też kluby i związki sportowe – choć otrzymają tylko dane zanonimizowane. Według autorów pomysłu ewidencja posłuży do systemowego monitorowania sprawności fizycznej, a dane mają pomóc lepiej przeciwdziałać nadwadze i otyłości. Drugim celem, który mają realizować nowe przepisy, jest umożliwienie wychwytywania młodych zdolnych sportowców.
Na mocy zmian dokonanych w prawie oświatowym testy sprawności fizycznej mają być obowiązkowe. Szczegółowe zasady ich przeprowadzania ma określić minister edukacji i nauki. Obejmą biegi, podpór przodem na przedramionach (tzw. deska) oraz skok w dal z miejsca.
O to, żeby w systemie „Sportowe talenty” znalazły się wyniki testów sprawnościowych, zadbać ma szkoła. Wzrost i masę ciała uczniowie mają podawać szkole samodzielnie (a gdy są niepełnoletni, mają za nich zrobić to rodzice).
Sprzeciwiając się gromadzeniu takich danych, Stowarzyszenie Umarłych Statutów skierowało do ministra edukacji i nauki oraz ministra sportu i turystyki wnioski o udostępnienie informacji publicznej. Zapytało w nich m.in. o to, ile ważą ministrowie i jak szybko biegają.
– Uczniowie o nieprawidłowej masie ciała czy słabszych wynikach w testach sprawnościowych mogą być wskutek nowych regulacji stygmatyzowani, mogą spotykać się z dokuczaniem ze strony koleżanek i kolegów, a także kadry nauczycielskiej. Dla niektórych uczniów obowiązek może być krępujący – uważa Łukasz Korzeniowski, prezes stowarzyszenia.