Są rozwiązania konstytucyjne, za które płacą pokolenia. We Włoszech strach przed powrotem nowego Duce spowodował, że Włochy, trzecia gospodarka Unii, wciąż odgrywają skromną rolę w Brukseli, bo tak słabe mają rządy. W Hiszpanii w reakcji na dyktaturę Franco uchwalono w 1978 r. demokratyczną konstytucję, która daje tak wiele kompetencji wspólnotom autonomicznym, że bardzo trudno jest utworzyć większość rządową bez poparcia katalońskich czy baskijskich nacjonalistów. A ponieważ ci w zamian domagają się kolejnych ustępstw, państwo ulega stałej erozji.
W Polsce taką wadą jest niewątpliwie niejasny charakter ustroju państwa. Z jednej strony mamy prezydenta o ogromnej legitymizacji, bo wybieranego na wzór Francji w wyborach powszechnych. To spadek po pierwszych miesiącach po upadku komunizmu, kiedy chciano oddać narodowi tak dużo władzy, jak się da. Z drugiej jednak strony strach części postsolidarnościowej opozycji przed autorytarnymi tendencjami Lecha Wałęsy spowodował, że głowa państwa uzyskała skromne kompetencje, zasadniczo możliwość blokowania działań rządu. Nie wiadomo więc, czy w Polsce panuje bardziej ustrój parlamentarny, czy jednak prezydencki.
Czytaj więcej
Do końca maja wrócą przedstawiciele RP przy NATO, we Włoszech, na Łotwie i w Peru. Do końca lipca – z kilkunastu kolejnych krajów. Kompromis rządu z prezydentem okazał się niemożliwy.
Tę dwuznaczność widać szczególnie dobrze w polityce zagranicznej. Jej spektakularnym przejawem była „walka o krzesło” w 2009 r., czyli spór między ówczesnym premierem Donaldem Tuskiem a prezydentem Lechem Kaczyński o to, kto powinien reprezentować kraj na szczytach Unii Europejskiej. Dziś możemy mieć nową odsłonę tego sporu, jeśli zarówno Donald Tusk, jak Andrzej Duda będą chcieli wziąć udział w szczycie NATO w Waszyngtonie w lipcu.
Innym sygnałem tego sporu jest mechanizm nominacji ambasadorów. Wydaje się oczywiste, że nowy premier musi mieć zaufanych przedstawicieli w kluczowych stolicach: Berlinie, Paryżu, Londynie, Waszyngtonie. A także przy Unii Europejskiej i NATO. Bez tego po prostu nie ma instrumentów do skutecznego rządzenia, bo wiele decyzji dotyczących obrony czy gospodarki jest podejmowanych w ścisłej koordynacji z naszymi sojusznikami czy w ogóle w trakcie obrad w unijnej centrali.