Już 18 osób zmarło z potwierdzoną bakterią legionella. U kolejnych dwóch pacjentów potwierdzono zakażenie. Wedle najnowszych danych choruje około 150 osób. Dlaczego nie radzimy sobie z tą chorobą?
Generalnie – radzimy sobie. Zaczynając od początku: żyjemy w świecie bakterii, są one na nas, w nas i obok nas. Ważne jest, aby nie przekraczały granic, poza którą nie powinno ich być. Mamy cale mnóstwo mechanizmów obronnych, od skóry czy błon śluzowych zaczynając, do bardzo skomplikowanego układu immunologicznego, który reaguje wtedy, kiedy te granice zostały przekroczone. A są one przekraczane stale.
Czytaj więcej
Zmarły dwie kolejne osoby zakażone legionellą. Łącznie w całym kraju bilans ofiar bakterii wzrósł do 16 - poinformowała Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Rzeszowie.
Tym niemniej sprawny układ immunologiczny radzi sobie znakomicie, o ile intruzów nie jest za dużo lub nie są wyposażeni w narzędzia, które mogą zaburzać czynności narządów lub całych organizmów, na przykład toksyny. I oczywiście, o ile sam układ jest sprawny. Niestety, z wiekiem robi się coraz mniej sprawny, a jeszcze dochodzą inne schorzenia, czy konieczność leczenia lekami, które tę sprawność zmniejszają. Niektóre złe nawyki też nie pomagają - na przykład nadmierne spożywanie alkoholu, czy palenie tytoniu. To wszystko razem powoduje, że przekroczenie granic niekiedy skutkuje reakcją układu immunologicznego, która czasami jest potyczką graniczną, czasami bitwa, a nawet wojną. Nie zawsze zwycięską. W tym konkretnym przypadku – legionellozy - przyjmuje się, że jeśli dojdzie do zapalenia płuc – to odsetek zgonów wynosi około 10%, więc jest całkiem pokaźny. Zgony dotyczą jednak zwykle ludzi schorowanych i starych.
Czy można mówić o epidemii lub jej ryzyku?