Giełdowy Impel, potężny Solid, szukający inwestora Konsalnet i polski Securitas, czyli ścisła czołówka polskich firm ochrony, szykują się do zmian na wartym 7,5 mld zł rynku usług security. Za rok ozusowanie umów będzie testem przetrwania dla wielu spółek – twierdzą przedsiębiorcy.
A przecież już obecnie rynek ochrony, na którym w 2,5 tys. spółek zatrudnienie znajduje prawie 300 tys. pracowników, doświadcza turbulencji. W usługach security w kraju trwa ostra wojna cenowa, której nie osłabiło nawet wprowadzenie bardziej elastycznych rozwiązań do przepisów o zamówieniach publicznych.
Spółki security obawiają się, że przesądzone już ozusowanie umów od 2016 r. na pewno podbije ceny za ochronę. Firmy już teraz więc w konsolidacjach szukają sposobu na obniżenie kosztów i utrzymanie się na powierzchni. – Przedsiębiorcy będą musieli szybko znaleźć sposób na przekonanie klientów do droższych usług, inaczej przepadną –mówi Michał Kacprzyk, dyrektor Biura Analiz Polskiej Izby Ochrony.
Kłopot Impelu
Wyniki segmentu security, utrzymujące się od trzech lat na praktycznie niezmiennym poziomie ok. 495 mln zł, spędzają już teraz sen z powiek menedżerom giełdowego Impelu. Spółka przyzwyczaiła akcjonariuszy do stałych, solidnych zwyżek. Tymczasem obecnie biznes ochrony ma najsłabsze notowania wśród pozostałych aktywności wrocławskiego potentata usługowego.
Mirosław Greber, szef Impel Security, wymienia główne przyczyny takiego stanu rzeczy: wieloletni już trend obniżania stawek w przetargach, decyzje legislacyjne powodujące wzrost kosztów pracy, np. zmniejszenie dopłat do firm zatrudniających niepełnosprawnych czy podnoszenie płacy minimalnej, oraz ostra rywalizacja i wojna cenowa na rynku.