Fundusze unijne są ważne, ale nie najważniejsze. Najcenniejsze jest uczestnictwo w największej w świecie przestrzeni wolności obywatelskich, jaką jest Europa bez granic. A także uwolnienie Polski od przekleństwa geopolityki, dławiącego poprzednie pokolenia.
Dla kraju przez stulecia najeżdżanego i łupionego fundusze UE są sojusznikiem w cywilizacyjnym pościgu. To pieniądz inwestycyjny, którego brak w budżecie krajowym, zwłaszcza w budżetach samorządów. W biedniejszej części Europy unijne fundusze stanowią ponad połowę inwestycji publicznych (w Polsce ponad 60 proc.). Batalia o finanse UE po 2020 r. ma więc istotne znaczenie dla Polski. Po skonsumowaniu 140 mld euro bezzwrotnych funduszy od 2004 r. modernizacja kraju jest wciąż pracą w toku.
Czasem słyszę, że pieniądz unijny „idzie w beton", a nie dla ludzi. Niemądre to i fałszywe! Bezkolizyjne drogi to mniejsze ryzyko ofiar. Lepiej wyposażone szpitale to większa szansa wyleczenia. Nowoczesne laboratoria szkolne to lepsze perspektywy młodzieży. Każdy, kto przemierza Polskę, zauważy, że to piękniejsza Polska, wiejska i miejska. Ale samorządy w różnych zakątkach kraju nadal mają świadomość niedokończonej roboty.
Cud z „eurotortem"
Pięć lat temu, w lutym 2013 r., premier Tusk kroił „eurotort" w siedzibie naszej nowej reprezentacji w Brukseli. Tort 440 mld zł bezzwrotnych funduszy na lata 2014–2020. Polski tort urósł, chociaż budżet UE zmalał. Jak to możliwe? Historia tego „cudu w Brukseli" zasługuje na przywołanie właśnie teraz, gdy powstaje projekt na lata 2021–2027. Wtedy wszystko było przemyślane, krok po kroku. Krok pierwszy to zapewnienie dla mnie teki komisarza ds. budżetu. Premier Tusk wiedział, że byłem przygotowany, bo wcześniej dowodziłem Komisją Budżetową w Parlamencie Europejskim. Dowodziłem i uczyłem się w otoczeniu zastępców z dużym stażem, dopóki na półmetku intryga Saryusz-Wolskiego, wsparta gorąco przez PiS, nie pozbawiła mnie tego stanowiska.
Drugi krok to mocny gabinet, który potrafił forsować stanowisko komisarza w wymagającym otoczeniu, jakim jest Komisja Europejska (KE). Mając siłę, można było wyrzucić do kosza fatalne pomysły na politykę spójności, jakie zastałem, i przywrócić taką metodę tworzenia budżetu, która nagradza dobre prognozy gospodarcze. Przypadkowo najlepsze miała Polska...