O niedopełnieniu na czas obowiązku poinformowała również – i to niepytana – wizytatora, który rutynowo kontrolował jej kancelarię (rejenci są wizytowani co najmniej raz na cztery lata). Szczerość skończyła się karą upomnienia. Kara ta jednak nie ostała się przed drugą instancją. Wyższy sąd dyscyplinarny po rozpoznaniu odwołania uznał, że popełniony czyn posiadał niską szkodliwość, uchylił więc orzeczenie pierwszoinstancyjne i umorzył postępowanie dyscyplinarne wobec notariusz.
Z takim obrotem spraw nie pogodził się jednak minister sprawiedliwości, który sporządził kasację. Podnosił w niej, że prawniczka dopuściła się znacznego uchybienia art. 8a ustawy o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców i powinna zostać ukarana. Przypomniał również, że art. 50 prawa o notariacie mówi wprost, że za niespełnienie obowiązku z art. 8a grozi odpowiedzialność dyscyplinarna. Minister zawnioskował więc o uchylenie orzeczenia sądu i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania.
O tym, że to zły pomysł Sąd Najwyższy przekonywał nie tylko obrońca obwinionej, ale i Roman Czernikiewicz, rzecznik dyscyplinarny Krajowej Izby Notarialnej, wnosząc o oddalenie kasacji. W jego ocenie minister nie udowodnił, że doszło do rażącego naruszenia prawa – a tylko wtedy kasacja może być złożona. Co więcej, wskazał, że art. 50 prawa o notariacie mówi o karze za niespełnienie obowiązku, natomiast obwiniona rejent wypis wysłała – tylko z opóźnieniem. Jej zachowanie nie doprowadziło też do negatywnych skutków.
Argumenty te przekonały Sąd Najwyższy.
– Postępowanie kasacyjne służy tylko i wyłącznie eliminowaniu z obiegu prawnego rozstrzygnięć obarczonych najpoważniejszymi wadami prawnymi. SN nie dostrzega wady, która implikowałaby takie rozstrzygnięcie (w tym przypadku) – wskazał sędzia Ryszard Witkowski.
Sygnatura akt: II DSI 53/19