Czy procedowany właśnie w Sejmie projekt ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta ma szanse poprawić jakość i bezpieczeństwo?
Szansa oczywiście jest, bo każdy krok w kierunku poprawy jakości i bezpieczeństwa jest dobry. Ale można to zrobić lepiej.
Poszkodowany pacjent będzie miał wybór: dochodzić odszkodowania za błąd medyczny w sądzie albo uzyskać świadczenie kompensacyjne. Wysokość tego świadczenia będzie ustalał rzecznik praw pacjenta. Czy zaproponowany system kompensacji rzeczywiście usprawni wypłatę odszkodowań poszkodowanym pacjentom?
Będzie to na pewno jakieś alternatywne rozwiązanie dla pacjentów. Wiele uwag zgłoszonych podczas konsultacji zostało uwzględnionych w projekcie. System wciąż ma jednak braki. Nadal nie rozumiem, dlaczego ma się ograniczać tylko do kompensacji szkód powstałych w szpitalu. Działalność wojewódzkich komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych, które obecnie zajmują się takimi sprawami, także jest ograniczona do szpitalnych błędów. Przy wprowadzaniu komisji argumentowano, że to rozwiązanie tymczasowe. Miało zostać rozszerzone. Tak minęło 11 lat. A przecież w leczeniu ambulatoryjnym również może dojść do zdarzeń niepożądanych.
Zaletą systemu jest przyjęcie, że cała procedura ma się zakończyć w trzy miesiące. Dziś na wyznaczenie terminu rozprawy w Sądzie Okręgowym w Warszawie czeka się często półtora roku, a co dopiero na wyrok. Projekt zakłada zaś - dość idealistycznie – że w ciągu dwóch miesięcy od złożenia kompletnego wniosku ma powstać opinia medyczna, a w trzy miesiące ma zostać wydana decyzja rzecznika. Takie tempo byłoby bardzo korzystne dla pacjenta.