Jedną z obietnic przedwyborczych składanych przez Prawo i Sprawiedliwość oraz Jarosława Kaczyńskiego są darmowe przejazdy autostradami. – W ciągu roku to załatwimy – obiecywał niedawno prezes. Pomysł ten ma zachęcić przedstawicieli klasy średniej do oddania swojego głosu na partię.
Czy to trafiona propozycja? Nie do końca. Z sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” przeprowadzonego w dniach 25–26 maja wynika, że wsparcia właścicieli prywatnych aut oczekuje zaledwie 7,3 proc. ankietowanych. I to zaledwie 9 proc. wyborców PiS. Wśród popierających opozycję rozwiązanie to podoba się zaledwie 5 proc. respondentów. Trudno też liczyć, że wpłynie to na decyzje wyborcze osób niezdecydowanych, bo ten pomysł pochwala tylko 9 proc. z nich.
Komu się podoba pomysł z darmowymi przejazdami autostradami? Jeśli już, to mężczyznom, osobom do 29. roku życia i po sześćdziesiątce, a także zarabiającym najmniej i określającym swoją sytuację materialną jako średnią.
Z drugiej strony zapytaliśmy także o to, czy rząd powinien postawić na transport publiczny, uruchamiając więcej połączeń kolejowych i autobusowych. Postulat autobusu w każdej gminie pojawił się podczas poprzedniej kampanii wyborczej, a ustawę wspierającą budowę połączeń publicznych uchwalono w maju 2019 r. Ale komunikacji publicznej to nie poprawiło.