4 czerwca to symbol. Polacy zdecydowali wtedy o przełomie ustrojowym. Zrobiliśmy najważniejszy krok do polskiej wolności. Czy z punktu widzenia wymiaru sprawiedliwości widzi pan po latach przełom transformacyjny, który nastąpił?
Gruntowna reforma sądownictwa, przygotowana przez sędziów należących do związku Solidarność, opublikowana przez Społeczną Radę Legislacyjną w Krakowie w 1981 r., której zasadnicze elementy stały się częścią uchwał I Zjazdu Solidarności w Olivii, została przyjęta przez stronę rządową. Założenia tej reformy znalazły swój wyraz, po powstaniu rządu Tadeusza Mazowieckiego, w pakiecie kilku ustaw. Jedną z nich była ustawa powołująca do życia Krajową Radę Sądownictwa. Jej zadaniem było strzeżenie niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
Miała ona także decydujący wpływ na ukształtowanie się trójpodziału władzy, gdyż przejęła zasadnicze funkcje w zakresie kształtowania i awansowania korpusu sędziowskiego. Już w grudniu 1989 r. doszło do prawdziwej rewolty w sądownictwie. Rewolty opartej na wzorach europejskich, chodzi przede wszystkim o Portugalię.
Przed 1989 r. mieliśmy zupełnie inny wymiar sprawiedliwości. Co zasadniczo udało się zmienić w jego funkcjonowaniu?
Wszystko, dosłownie wszystko. Zmieniono ustrój i zasady funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości.