Na pierwszym roku studiów prawniczych ćwiczyłem nie tylko rozwiązywanie kazusów, ale też umiejętności tłumacza. Wszystko przez Ivana z Bułgarii, kolegę z grupy. Zanim rozpoczął studia w Polsce, spędził pół roku w Łodzi, szlifując język polski. Opanował go dobrze, ale zawiłości prawniczego języka wciąż stwarzały mu problemy, zwłaszcza na pierwszym roku. Na zajęciach z prawa rzymskiego tłumaczyłem mu np., co to jest „dzika ścieżka” (pojawiła się w kazusie o niewolniku Sysktusie, który codziennie przechodził „na skróty” przez działkę sąsiada swojego pana). To jednak żaden wyczyn w porównaniu z tłumaczeniem „osnowy przepisu”. Termin ten pojawił się na zajęciach z prawoznawstwa. „Norma prawna składa się nie tylko z hipotezy, dyspozycji i sankcji. Jest jeszcze osnowa przepisu” – wskazał wykładowca, doprowadzając do rozpaczy Ivana, który dopiero co poradził sobie z hipotezą, dyspozycją i sankcją. „Czym jest ta osnowa”? – zapytał.

Dziś odpowiedziałbym, że w przypadku prawa jest nią polityka. To na jej tle, a jednocześnie dzięki niej samej przyjmowane są kolejne przepisy, rozporządzenia, ustawy, kodeksy. I to ona zdominowała najnowsze wydanie „Rzeczy o prawie”. Piszemy m.in. o tym, czy wybory samorządowe mogą być lekcją dla prawników i polityków w kontekście odbudowy praworządności i stabilności prawa. I czy jednocześnie nie mogłyby być okazją do proekologicznych zmian. Od czegoś trzeba przecież zacząć, a przeprowadzenie wyborów wiąże się z ogromną ilością wydrukowanych kart, obwieszczeń, ulotek itp.

Czytaj więcej

Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Co wynik ostatnich wyborów wskazuje prawnikom?

Polityka przypomina też jednak o swojej gorszej twarzy, czyli o wojnie. Piszemy m.in. o tym, czy Putin może czuć się bezpiecznie, udając się na ewentualne rozmowy do Turcji (w kontekście prawa międzynarodowego). Staramy się wyjaśnić, na czym polega chrześcijańska doktryna wojny sprawiedliwej, która ewoluowała przez wieki.

Wszystkim polecam też wywiad poświęcony polityce równościowej, czyli o tym, co trzeba zrobić – choćby na podstawowym poziomie – aby prawniczki mogły łatwiej godzić swoje obowiązki zawodowe z innymi aktywnościami, w tym rodzinnymi. Bo przecież polityka – jak prawo – ma niejedno oblicze. Zachęcam do lektury najnowszego tygodnika.